Przypomnijmy, w listopadzie tego roku Urząd Marszałkowski wprowadził w Krakowie zakaz ogrzewania mieszkań węglem. Miało to poprawić jakość powietrza w stolicy Małopolski. Dwóch mieszkańców jednak tę uchwałę zaskarżyło - jeden uważał, że powinna być bardziej restrykcyjna, drugi - że powinno w ogóle jej nie być.



Sąd przyznał rację mieszkańcom, podkreślając, że ustawa jest nieprecyzyjna, i stwierdził, że nie powinna obowiązywać. W uzasadnieniu podano m.in., że "nie był jasno określony adresat uchwały". Sąd zwrócił też uwagę na to, że jeśli na podobną uchwałę zdecydowałyby się wszystkie miasta w Polsce, mogłoby to "zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu kraju".

Czytaj także: J. Majchrowski: "Szkoda uchwały, ale i tak robimy swoje"

Według mec. Bergiera to "kolejny przypadek, kiedy źle napisana umowa bądź uchwała pogrąży sprawy ważne dla krakowian".

Zapis rozmowy Karola Surówki z mec. Wojciechem Bergierem.

Co mówi decyzja sądu o uchwale antysmogowej?

Nie jest tak, że sąd nie podzielił zdania mieszkańców Krakowa, którzy chcą żyć w czystym mieście, tylko odniósł się do kwestii formalnej i jakości tworzenia prawa. Całe szczęście, że są sądy, które regulują kulturę tworzenia prawa. Sądy administracyjne, cywilne i karne walczą z "bylejakością" ustaw. To jest pisanie uchwał na "kolanie". Ktoś powie, że to niesłuszny wyrok. Ale autorzy takich ustaw też powinni czasem sprawdzić, czy mieszczą się one w ogóle w granicach prawa.

Sąd zwrócił uwagę, że nie ma nawet adresatów uchwały. To takie wręcz szkolne błędy.

Czy szkolne – nie wiem. Jest parę paragrafów, która nakłada sankcje karne na tych, którzy nie będą się stosować do uchwały. Najpierw trzeba więc ustanowić, kto jest w ogóle adresatem tej ustawy. Sąd na szczęście zadbał o to, by usunąć taki bubel prawny.

Nie pierwszy raz Kraków ma problem przez źle napisane umowy albo uchwały. Mógłby pan wymienić parę takich przykładów?

Tak, ale nie chcę być złośliwy. Mieliśmy sprawę jednego ze stadionów i tego, że nie wiadomo było, czy przechodzą prawa autorskie. Jakieś lokalne sprawy miasta, które są niedopracowane. Można szukać przykładów przez szereg umów. Nie wiadomo, kiedy umowa obowiązuje albo jakie są sankcje za niedotrzymanie warunków umowy. Mamy np. sprawę z ZIO. Drobne rzeczy, które nas rozpraszają, a żyłoby się naprawdę dobrze w Krakowie, gdyby kilka osób przyłożyło się i napisało parę porządnych przepisów prawa.
Kozak: "Zakaz palenia węglem już zaczął przynosić efekty"