Kandydat PiS spotkał się z dziennikarzami na Palenicy Białczańskiej gdzie rozpoczyna się szlak do Morskiego Oka, o godzinie 9 rano. Pomimo wczesnej pory było tam już kilka tysięcy turystów, którzy w ten słoneczny dzień wybrali się na wycieczkę do tatrzańskiego stawu. Część z nich szła piechotą, inni wybierali transport w górę na pokładzie wozów ciągniętych przez konie należące do wozaków – grupy zawodowej mieszkającej na terenie gminy Bukowina Tatrzańska.

- Ci ludzie ciężko pracują, wożą turystów i w ten sposób zarabiają na utrzymanie swoje i swoich rodzin – mówił dziennikarzom Pietrzyk. - Ich zwierzęta są w naprawdę dobrym stanie. Wiem to bo wielu z wozaków to moi sąsiedzi i widzę jaką troskę codziennie wkładają w opiekę nad zwierzętami. Wymaga to od nich naprawdę ciężkiej pracy. Kilku śmieje się nawet, że spędza w stajni więcej czas jak z rodziną. Tymczasem od lat są atakowani w mediach jako osoby zbijające majątek na zwierzęcym cierpieniu. To kłamstwo! Nie podoba mi się to i chce temu przeciwdziałać.

Jak zapowiedział kandydat, który na stanowisko wójta kandyduje z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, jeśli uda mu się wygrać wybory to zamierza stworzyć w Urzędzie Gminy odpowiednią jednostkę, która nie tylko będzie zajmowała się marketingiem gminy i pomocą w promocji biznesowej jej mieszkańców, ale tez dbała o to by fiakrzy z Morskiego Oka nie byli szkalowani w mediach.

- Oczywiście jeśli dojdzie do jakiegoś wypadku lub udowodnionego przykładu znęcania się nad koniem to nie będziemy bronić nikogo za wszelką cenę – mówi Andrzej Pietrzyk. - Sedno sprawy leży jednak w tym, że takich sytuacji nie ma od minimum dekady. Obecnie transport koński na drodze do Morskiego Oka jest bardzo cywilizowany. Konie mogą wykonać tylko dwa kursy po czym jadą do stajni odpoczywać przez kilka dni. Na fasiąg wozacy nie mogą wsadzić też więcej jak 12 osób dorosłych. To wszystko sprawia, że konie nie pracują zbyt ciężko, a jedynie tak jak lubią. Nie oszukujmy się, natura stworzyła ich bowiem do pracy i bez niej są nieszczęśliwe. I właśnie mówieniem o tym wszystkim, moim zdaniem, powinna zająć się zatrudniona przeze mnie w gminie osoba. Chcemy po prostu by w opinii publicznej nie pokutował błędny przekaz o góralach. Tych ludzi nie można więcej poniżać i moim obowiązkiem jest sprawić by tak się dłużej nie działo.

Wybory samorządowe - serwis specjalny

mat.prasowe