Sprawa trafiła do sądu, bo po interwencjach mieszkańców straż miejska nakładała mandaty na właściciela kurnika, a ten ich nie przyjmował. Podstawą do działania strażników był Regulamin Utrzymania Czystości i Porządku w Gminie Tarnów, który zakazuje utrzymywania zwierząt gospodarskich na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej.

W lipcu 2017 roku sąd skazał przedsiębiorcę na 1 tysiąc złotych grzywny. Od wyroku odwołał się pełnomocnik sąsiadów kurnika, który chciał surowszej kary. Natomiast obrońca postulował o uniewinnienie przekonując, że ten teren nigdy nie został wyłączony z produkcji rolniczej. Zdaniem mecenasa Macieja Morawskiego literka B na mapkach oznacza budynek, a nie budownictwo mieszkaniowe. Innego zdania był jednak Sąd Okręgowy w Tarnowie. Sędzia Jacek Bania powołując się m.in. na wypis z rejestru gruntów podkreślił, że to teren budownictwa mieszkaniowego.

"Nie ma zatem powodów aby na tym obszarze utrzymywać zwierzęta gospodarskie. Co się zaś tyczy kary, kara musi być przykładna w tej sprawie. Należy uwypuklić szkodliwość społeczną tego zachowania. Osoby, które wiążą swój spokój, odpoczynek z tamtym miejscem, muszą mieć gwarancję tego, że ich działki, domy i grunty będą służyły takiemu celowi. Mieszkaniec nie może codziennie zastanawiać się nad tym, czy otworzyć okno czy nie. To jest teren spokoju, wypoczynku i relaksu. Działalność gospodarczą należy prowadzić gdzie indziej". - podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Jacek Bania.

Z takiego rozstrzygnięcia zadowolony był pełnomocnik sąsiadów kurnika, adwokat Jerzy Rokita. "Mam nadzieję, że to doprowadzi do tego, że kury już tam więcej nie wrócą, a skazany przemyśli swoje postępowanie. Sąd wskazał, że na tym terenie hodowli nie wolno prowadzić". Z kolei Marek Futera ze Straży Miejskiej dodaje, że sąd tym wyrokiem potwierdził działania w tej sprawie.


Jednak obrońca właściciela kurnika mecenas Maciej Morawski przekonuje, że "ten wyrok nie mówi o tym, że nie można hodować kur. Ten wyrok nakłada grzywnę w związku z tym, że sąd uznaje, że został złamany regulamin - to nie jest równoznaczne. Sąd nie nakazał zamknięcia kurnika".  

Taki wyrok może jednak spowodować kolejne interwencje sąsiadów kurnika w straży miejskiej i kolejne mandaty dla właściciela, a gdy nadal będzie odmawiał ich przyjęcia, także kolejne sprawy w sądzie. Sprawą legalności budynku kurnika zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny.

Mecenas Morawski przekonywał sąd, że w okolicy kurnika mieszka tylko jedna z protestujących osób, która na dodatek sama hoduje kury. Pozostałe osoby dopiero zamierzają się tam wybudować. Obrońca przedsiębiorcy przypominał również, że w bliskiej odległości działają też inne kurniki. To jednak nie przekonało sądu.

Wyrok jest prawomocny. Przysługują od niego jedynie nadzwyczajne środki zaskarżenia za pośrednictwem Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Obrona właściciela kurnika będzie nad tym zastanawiała, bo jak przekonuje mecenas Morawski "po ustnym uzasadnieniu uważa, że kilka elementów tego rozstrzygnięcia jest całkowicie nieuzasadnionych".

 

 

Bartek Maziarz/jgk