Sprawa dotyczy czasów, gdy dzisiejszy dyrektor MORD w Tarnowie był egzaminatorem ośrodka. Jarosław Sady tłumaczył w rozmowie z Radiem Kraków w marcu, że spóźnił się na szkolenie do Muszyny, bo rodziła mu się córka i był wtedy z żoną w szpitalu. Jednak zdaniem zawiadamiającego o sprawie, byłego pracownika MORD, Sady przyjechał na szkolenie już po jego zakończeniu. Natomiast dzięki zaświadczeniu mógł nadal pełnić funkcję egzaminatora.

"Sąd uznał, że oskarżony dopuścił się przestępstwa. Natomiast uznał również, że stopień jego społecznej szkodliwości nie był wysoki. I w związku z tym zdaniem sądu wystarczające będzie poprzestanie na zastosowaniu łagodniejszej kary, jaką jest warunkowe umorzenie postępowania na rok" - wyjaśniał w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik sądu, sędzia Tomasz Kozioł.

Co ciekawe, sąd jednocześnie stwierdził, że Jarosław Sady nie wyłudził poświadczenia nieprawdy, o co też był oskarżony. Bo zdaniem sądu osoba wystawiająca mu zaświadczenie doskonale wiedziała, że Sady nie był na całym szkoleniu. Mimo to wystawiła mu zaświadczenie potrzebne do wykonywania zawodu egzaminatora. Jeśli taki wyrok się uprawomocni, to osoba ta może mieć kłopoty z prawem.

Czytaj: Dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie stanie przed sądem

O całej sprawie organy ścigania zawiadamiał były pracownik MORD skazany w aferze korupcyjnej. Mężczyzna przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków, że informował o tym anonimowo już jako pracownik MORD jeszcze przed wykryciem afery korupcyjnej, w której został skazany. "Ktoś by powiedział, że się mszczę. Wydaje mi się, że jeżeli ma być sprawiedliwość, to niech dotyczy każdego. Dlaczego jednemu wolno pewne rzeczy robić, a drugiemu nie wolno. Ponieśmy wszyscy konsekwencje" - usłyszał reporter Radia Kraków. 

Mężczyzna nie dopuścił do wcześniejszego umorzenia sprawy. Po jego interwencji Prokuratura Generalna uchyliła postanowienie prokuratora rejonowego w Tarnowie o umorzeniu sprawy. A sprawą zajął się sąd.

 

 

(Bartek Maziarz/ew)