- Zawiadomiliśmy gminę, że został złożony pozew o nieuznanie wypowiedzenia i o wszystkich konsekwencjach związanych z ewentualnym bezprawnym przejęciem tego terenu przez gminę. Bo jest to bezprawne - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków właścicielka motodromu Renata Pyrcz.

"Tkwimy w bardzo poważnym konflikcie prawnym" - mówi zastępca wójta Gminy Tarnów, Sławomir Wojtasik. Urząd nadal zmierza do przejęcia nieruchomości, ale nie jest już tak stanowczy jak jeszcze miesiąc temu, kiedy zapowiadał zamknięcie toru. Jak przekonuje Wojtasik, urząd nie chce doprowadzić do eskalacji konfliktu. "Nie zrobimy tego oczywiście siłą. Jeżeli pani odmówi to będziemy rozważać inne formy, w tym oddanie sprawy do sądu o wydanie nieruchomości. Myślę, że metodami prawnymi, ale i cywilizowanymi można dojść do rozwiązania tego nabrzmiałego społecznie problemu" - podkreśla.

Wojtasik dodaje, że 31 marca urzędnicy Gminy Tarnów pojawią się na torze w Zbylitowskiej Górze. Sporządzą protokół oraz zinwentaryzują teren. Na tym na razie pewnie poprzestaną.

Właścicielka motodromu od początku przekonuje, że powody wypowiedzenia umowy dzierżawy są absurdalne. Wójt Grzegorz Kozioł zrobił to po protestach mieszkańców Zbylitowskiej Góry, którzy przekonywali, że tor zamiast do nauki jazdy służy do uciążliwych treningów sportowych samochodów. Renata Pyrcz odpowiada, że nie są przekroczone normy hałasu. Oficjalnym powodem rozwiązania umowy jest jednak między innymi to, że właścicielka bez wiedzy i zgody gminy dokonywała na torze inwestycji. Wojtasik przypomina też, że w nadzorze budowlanym trwa postępowanie dotyczące legalności motodromu.

Przypominamy: Czy tor samochodowy w Zbylitowskiej Górze zostanie zamknięty?

Przeczytaj: Kontrowersyjny podtarnowski tor samochodowy do zamknięcia. Właścicielka zamierza jednak walczyć

 

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)