Gość RK: Ustawa o uczciwości pomysłem na uzdrowienie fabryk

Ustawa "o uczciwości" choć konieczna w perspektywie problemów małopolskich firm, jest jednak marzeniem ściętej głowy - mówiła posłanka PO, Urszula Augustyn na antenie Radia Kraków w porannym wydaniu programu Co niesie dzień. Posłanka dodała, że nie ma co liczyć na poprawę sytuacji w ciągu najbliższych kilku lat, bo zmiana prawa to proces długotrwały.

Tymczasem w pierwszym kwartale tego roku upadłość ogłosiło 26 firm w Małopolsce. Nasz region wyprzedzają tylko: Mazowsze, Dolnośląskie, Śląskie i Wielkopolska.
Według statystyk Euler Hermes liczba upadłości wzrasta w regionach, z których pochodzą firmy czy to biorące udział w inwestycjach budowlanych, czy je obsługujące, np. transport lub zaopatrujące np. w kruszywo.

Poważne problemy finansowe i widmo zwolnień wisi nad Fabryką Maszyn w Tarnowie. Na razie wypowiedzenie otrzyma tylko 30 pracowników. To i tak niewiele w porównaniu z pierwotnymi planami zakładu. Pracę miało stracić 250 osób. Posłanka PO Urszula Augustyn potwierdziła w porannej rozmowie Radia Kraków, że jeszcze w tym tygodniu spotka się z właścicielami zakładu. To wielki sukces, że fabryka w ogóle wznowiła działalność" - dodała. Tarnowska fabryka maszyn wznowiła działalność 11 września, po tym, jak wykupił ją niemiecki przedsiębiorca Herman Weiler. Wcześniej zakładowi groziła likwidacja.


W połowie sierpnia ponad dwustuosobowa załoga, która rano przyszła do pracy, nie została wpuszczona na teren zakładu. Na bramie pojawiła się informacja, że firma ma kłopoty finansowe w związku z wycofaniem się inwestora. Zarząd 600 Group PLC spotkał się i przekazał informację angielskiemu zarządowi FMT, że nie jest już w stanie zapewnić wsparcia finansowego dla FMT - napisał wówczas w oświadczeniu Mike Berry, upoważniony przez członków zarządów FMT. Pracownicy fabryki tymczasem oflagowali bramę i nie chcieli dopuścić do wywiezienia maszyn z zakładu.



Fabryka Maszyn "Tarnów" powstała dwa lata temu, po przekształceniu Zakładu Produkcji Cywilnej Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. 100 procent udziałów zostało wykupionych przez angielską spółkę, która przeniosła z Tajwanu do Tarnowa produkcję obrabiarek. Firma zatrudnia około 250 osób.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką Urszulą Augustyn:

Jacek Bańka: Co myślała Pani słuchając wczoraj profesora Glińskiego i jego ośmiu kluczowych zadań dla rządy fachowców?

Uruszla Augustyn , posłanka Platformy Obywatelskiej : Myślałam sobie, że to naprawdę odważny człowiek. Ja podziwiam ludzi, którzy porywają się z motyką na słońce, więc dlaczego miałam nie pomyśleć o nim, że jest odważny.

J.B: A to nie jest tak, że „upupiamy” trochę pana profesora? Czy nie byłby on może rzeczywiście fachowcem, biorąc pod uwagę chociażby ruchy obywatelskie, w które jest zaangażowany?

U.A : Na miły Bóg, panie redaktorze, a jaka w tym nasza wina? Proszę nie przypisywać nam takich rzeczy! Owszem, ktoś mu to zrobił- ale na pewno ani nie ja, ani nie pan, ani nikt z posłów Platformy Obywatelskiej, bo jak sądzę zdajemy sobie sprawę z tego co to jest odpowiedzialne prowadzenie państwa i co to znaczy demokracja w tym kraju. Więc jeśli ktoś mówi o tym, że robimy krzywdę panu profesorowi to po pierwsze- on sam się na to zgodził, a po drugie to nie my.

J.B: A jak tak Pani słuchała profesora, to myśli Pani, że to ciekawa postać?

U.A : Każdy człowiek jest interesujący, każdy człowiek ma coś do powiedzenia i każdego człowieka za to szanuje.

J.B : Ale w świecie polityki?

U.A : Świat polityki jest może o tyle szczególny, że trzeba tam mieć jeszcze troszeczkę grubszą skórę i może trochę determinacji do tego, żeby w nim być. Jeśli ma się jakiś cel, to na pewno jest to dobre zajęcie. Warunek jest taki, że po pierwsze ma się cel, a po drugie ma się drużynę, z którą ten cel można realizować.

J.B : A czy nie jest to znak ostrzegawczy dla Platformy, że PiS jest zdolny do merytorycznej debaty? Profesor zdaje się łączyć środowiska- kiedyś startował z listy Unii Wolności...

U.A : Ja bym się ogromnie cieszyła gdyby się okazało, że PiS jest gotowy do merytorycznej debaty, bo to by oznaczało, że nasi koledzy z Prawa i Sprawiedliwości odłożyliby te wszystkie bzdury, którymi epatują na co dzień i zaczęliby rozmawiać rzetelnie- tak jak np. robili podczas debaty ekonomicznej- to znaczy jak pozwolili się wypowiadać ekonomistom. Chociaż to też był taki festiwal życzeń, bo niestety debata była zorganizowana tak, że było za mało czasu na to, żeby spokojnie, rozsądnie porozmawiać o jakimś wybranym problemie.

Nie sądzę, żeby druga część Pańskiego pytania była prawdziwa- pan profesor nie potrafi zjednoczyć pozostałej części opozycji, bo we wczorajszych wypowiedziach liderów opozycji było słychać wyraźnie, że nie mają zamiaru w ogóle takich rozmów podejmować.

J.B : Przyszłość pracowników fabryki maszyn Tarnów po wejściu inwestora nie jest taka różowa jak się wydawało- mniej więcej 30 osób do zwolnienia, prawdopodobnie będą następne. Ile miejsc pracy uda się uratować?

U.A : Tego dzisiaj nie wiem. Byliśmy w takiej sytuacji, kiedy prawie 250 osób było do zwolnienia, w momencie kiedy poprzedni właściciele wycofali się z rynku i kiedy nagle zostawili pracowników bez żadnej informacji. Dzisiaj mamy sytuację następującą- z tych 250 pracowników pewną część z pewnością trzeba będzie zwolnić. Zresztą sądzę, że nawet gdyby dawni właściciele pozostali, to taki proces i tak musiałby nastąpić, ale pozostali tę pracę mają. Zagospodarowanie 30 pracowników, a 230 pracowników to jest naprawdę ogromna różnica. Wiem, że już w momencie kiedy nastąpiły pierwsze problemy w fabryce maszyn, część pracowników, np. ślusarze dostali propozycje z zakładów mechanicznych.

Są też inne firmy w Tarnowie, którym łatwiej będzie zagospodarować niewielką liczbę pracowników, a o wiele większym problemem byłby fakt, gdyby nagle trzeba było zamknąć fabrykę maszyn i gdyby te 250 pracowników nagle zostało na bruku. Myślę, że najważniejszym zadaniem na dzisiaj jest takie szukanie porozumienia i takie szukanie nowego rynku zbytu- może nowej produkcji, a może nowych zamówień, żeby ci, którzy w tej fabryce zostają mogli pracować, żeby nie okazało się, że jest to kwestia tymczasowa. Dlatego wydaje mi się, że warto spotykać się z właścicielem, z kimś, kto będzie dzisiaj tą fabryką zarządzał, żeby ich zdolności marketingowe, ich umiejętności na rynku były dobrze wykorzystane. Fabryka musi być ekonomicznie opłacalna- jeśli tak nie będzie, to nie można się łudzić, że ktoś będzie ją finansował.


J.B : W tym tygodniu spotyka się pani z właścicielem. Czy będzie mowa także o miejscach pracy, które są zagrożone w tym momencie?

U.A: O tym też trzeba rozmawiać. To będzie moje drugie spotkanie z właścicielem fabryki. Bardzo się cieszę, że poprzednie przyniosło efekt, że jednak zdecydował się aby zainwestować w fabrykę, żeby rozmawiać z byłymi właścicielami o wyprowadzaniu strony formalnej na prostą- to jest ważne. Ważne jest także to, że pracownicy rozpoczęli już swoje zajęcia, że produkcja ruszyła, ale tak jak powiedziałam to nie koniec problemów, dlatego trzeba szukać nowych rozwiązań dokąd tylko się da.

J.B : A co z tym nieszczęsnym zjazdem z A4 z Brzesku? Będzie, czy nie? Dyskusja na ten temat ciągle trwa i przyszłość jest pod znakiem zapytania.


U.A : Przyszłość wielu inwestycji drogowych jest nie tyle pod znakiem zapytania, co jest po prostu odsunięta w czasie i to jest poważny problem. Jeśli chodzi o Brzesko, to mamy obietnicę Generalnej Dyrekcji, zresztą ta umowa została zawarta już jakiś czas temu. Teraz realizowany jest zjazd ulicą Leśną, natomiast docelowo realizowany będzie drugi zjazd. I właśnie ten drugi zjazd ma być wyprowadzeniem ruchu na drogę 75. Zatem na drugim zjeździe będzie nam najbardziej zależało. Być może będą jakieś drobne przesunięcia w czasie- tego dzisiaj nie umiem powiedzieć, bowiem nie jestem w stanie powiedzieć jak będzie wyglądał budżet Generalnej Dyrekcji. Obietnica jak myślę jest realna, bo przy ulicy Leśnej prace się odbywają. Pan starosta brzeski jest osobą bardzo aktywną i szalenie pilnuje tego przedsięwzięcia, więc mam nadzieję, że wspólnie uda nam się doprowadzić tę inwestycję do końca i mieszkańcy Brzeska będą zadowoleni.


J.B : Jak przyjmuje Pani zapewnienia minister Szumilas, że do końca roku ministerstwo przygotuje propozycję zmian w karcie nauczyciela? Jak ważne jest to dla tarnowskiego samorządu?

U.A : Ja osobiście przyjmuję tę wiadomość z radością. To jest ważne dla wszystkich samorządów, ale też dla samych nauczycieli. Ja sama pracowałam w tym zawodzie- a jest to zawód bardzo trudny, wymagający wielkich talentów, wielu poświęceń, zawód nieprzewidywalny- codziennie pracuje się z młodymi ludźmi, którzy mają tysiące różnych ważnych pomysłów nad którymi trzeba zapanować. Natomiast opinia publiczna zamiast doceniać ten zawód- który naprawdę zasługuje na szacunek- cały czas debatuje nad tym, czy nauczyciele odpowiednio dużo pracują, czy też nie.
Punkt ciężkości tej debaty trzeba przenieść w inne miejsce, najważniejsza moim zdaniem jest jakość nauczania i wychowania. I to powinien być naprawdę istotny cel na najbliższy czas. Zmiany w karcie nauczania powinny pomóc samorządom, ale też nauczycielom i uczniom.

J.B : To które zmiany są potrzebne?

U.A : Na pewno takie, które spowodują- jak to mówią samorządowcy- oszczędności. A więc przede wszystkim nadużywany dzisiaj urlop na poratowanie zdrowia- on bez wątpienia jest potrzebny, ale powinien być udzielany sprawiedliwie, osobom, które go faktycznie potrzebują. Ale to tylko jeden z tych elementów, które trzeba zmienić.

J.B : Zostawmy szkolnictwo, a powróćmy do spraw drogowych. Na radiowym profilu na Facebooku pojawiło się pytanie od słuchacza: dlaczego pani zdaniem do niedawna nasze giganty branży budowlanej w Tarnowie zbankrutowały. Czy to nie aby wina kiepskiego prawa, za które odpowiada Platforma Obywatelska?

U.A: Prawo jest jakie jest. My staramy się je upraszczać i udoskonalać. Na pewno nie dokona się tego w ciągu roku, dwóch lat, czy pięciu, bo to proces bardzo długi. Tak naprawdę lekarstwem na to nasze prawo, które w większości przypadków jest dobrze zapisane, byłaby ustawa o uczciwości. Gdybyśmy mieli ustawę o rzetelnym wykonywaniu swoich obowiązków to nie dochodziłoby do sytuacji, że duży wykonawca nie wypłaca pieniędzy mniejszym wykonawcom. Większa firma sobie poradzi, ale mniejsze mają z tym spory kłopot.

J.B : Czy bierze Pani już udział w projekcie ustawy o uczciwości? (śmiech)

U.A: To jest marzenie ściętej głowy. Bardzo bym chciała, żebyśmy wszyscy zmienili naszą mentalność. Zapis ustawowy wykorzystywany jest zgodnie z duchem prawa, ale znajduje się niestety wielu takich, którzy o tym duchu zapominają i wykorzystują ten zapis tak, żeby było im wygodnie, a chyba nie koniecznie o to nam chodzi.