Dyrektor wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie Jacek Kowalczyk tłumaczy, że w takich sprawach weryfikacja wniosku o 500+ jest dużo bardziej skomplikowana i czasochłonna. "W przypadku kiedy którykolwiek z rodziców pracuje za granicą, niezbędne jest ustalenie, który z krajów - w ramach koordynacji systemu zabezpieczenia społecznego - będzie wypłacał środki. I taki kontakt z krajem, w którym rodzic pracuje, jest w każdej z tej sprawie niezbędny, na różnym etapie postępowania. Nawet jeśli mama tutaj pracuje, to i tak musimy ustalić dochód rodziny, a rodziną jest również małżonek" - tłumaczy Jacek Kowalczyk.

Do redakcji Radia Kraków zgłosiła się jednak pani Kasia z Tarnowa, której przypadek wydawał się dużo prostszy także urzędnikom. Od początku funkcjonowania programu 500+, czyli od kwietnia 2016 roku otrzymywała pieniądze na dzieci. Ale we wrześniu jej mąż wyjechał do pracy za granicą, dlatego złożyła ponowny wniosek o przyznanie 500+ i na jego rozpatrzenie czeka 6 miesięcy. Chociaż początkowo zapewniano ją, że jej sprawa jest prosta i dlatego zostanie szybko zweryfikowana. "Jestem zatrudniona na umowę o pracę. Polska ma pierwszeństwo do wypłacenia świadczenia. Czyli jest kwestia przejrzenia moich dokumentów, obliczenia dochodów i klepnięcia decyzji. Nie trzeba wysyłać żadnych pism, które by stwierdzały, czy mąż jest za granicą uprawniony do pobierania zasiłku na rodzinę. Przeszłam z MOPS pod ROPS, a następnie pod Urząd Wojewódzki i w tym momencie urząd ten od stycznia nie zrobił praktycznie nic. Ostatnio usłyszałam, że teraz urzędnicy zakończyli rozpatrywanie wniosków z kwietnia 2016 roku" - mówi nasza słuchaczka.

Dodajmy, że pani Katarzyna dostarczyła także umowę o pracę męża za granicą, a także zaświadczenie o dochodach. Więc teoretycznie urzędnicy powinni to tylko policzyć i wydać decyzję.

Pod koniec ubiegłego roku Urząd Małopolski przejął ponad 21 tysięcy niezałatwionych spraw dotyczących 500+ od Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej podlegającego pod Marszałka. Wśród nich są także wnioski sprzed 2 lat. Dlatego nawet proste sprawy, tak jak ta naszej słuchaczki, bardzo się wydłużają. "Ta skala jest ogromna. Nie jesteśmy w stanie przekazać informacji, kiedy uda nam się całość spraw załatwić. Podejmujemy działania, aby to wszystko przebiegało jak najszybciej" - mówi Kowalczyk. "Nadal ta sama gadka, żadnego konkretu - np. przed wakacjami dostaniesz pieniądze na kolonie dla dzieci. I już nie chcę im w kółko mówić: nie mam na to pieniędzy" - żali się pani Katarzyna.

Od 1 stycznia do dzisiaj Urząd Wojewódzi załatwił ponad 2259 spraw dotyczących wypłaty 500+ z ponad 21 tysięcy, które przejął od ROPS-u. W większości przypadków były to jednak sprawy, które urząd wojewódzki kończył po instytucji podlegającej pod marszałka. Tych rozpoczętych już w Urzędzie Wojewódzkim i zakończonych było kilkadziesiąt od 1 stycznia.

Dyrektor wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego dodaje, że mieszkaniec nie musi jechać do miasta wojewódzkiego albo delegatury, żeby złożyć lub uzupełnić wniosek, może to zrobić w gminie. Ma to usprawnić całą procedurę.

Jacek Kowalczyk podkreśla, że od stycznia urząd załatwił także 2 tysiące 405 spraw o inne świadczenia, które przejął do ROPS-u oraz 929 zapytań z zagranicy.

 

 

(Bartek Maziarz, Joanna Orszulak/ew)