Wojewoda podkreśla, że w tej chwili niewiele może zrobić, bo za czystość na terenie własnej gminy odpowiada samorząd. Jego zdaniem, jeśli dodatkowe kontenery nie pomogą i nadal Romowie będą tworzyć dzikie wysypisko śmieci, wówczas zleci w osadzie kontrole przez podległe mu służby. "Wtedy możemy wyciągać konsekwencje, wymagać odpowiedzialności. Stwórzmy im warunki do składowania śmieci. Jeśli nie będą tego wypełniać, to wtedy będziemy się wspólnie zastanawiać" - podkreśla wojewoda. 

Wójt Łącka Jan Dziedzina uważa jednak, że to nie przyniesie efektu, bo na osiedlu Romowie mieli już kontener, ale go spalili. Jego zdaniem konieczne są rozwiązania systemowe tak, aby Romowie byli odpowiedzialni za własne otoczenie, a także nie mogli zwozić sprzętu elektronicznego, z którego pozyskują surowce wtórne. To właśnie pozostałości po lodówkach, kuchenkach i telewizorach głównie lądują na dzikim wysypisku.

"To wszystko zostało zwiezione z różnych stron Małopolski. Niektóre rzeczy sprzedano, inne pozostawiono na tym wysypisku. My potrzebujemy rozwiązań systemowych. Nie może być tak, że dana społeczność postępuje sprzecznie z prawem" - dodaje wójt Łącka.

Usunięcie sterty odpadów kosztowało w ubiegłym roku gminę kilkadziesiąt tysięcy złotych. 

Przypominamy: Coraz większa góra śmieci przy drodze wojewódzkiej w Maszkowicach

 

 

(Bartosz Niemiec/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: