Służby weterynaryjne wciąż badają i obserwują 54 krowy w jednej ze starosądeckich ubojni. To właśnie tam sprowadzono zwierzęta z miejscowości Staszkovce na Słowacji, gdzie w miniony poniedziałek, u innych zwierząt, wykryto bakterie wąglika. Prowadzone działania są prewencyjne, ponieważ objęte obserwacją krowy trafiły na Sądecczyznę miesiąc temu, a w przypadku wąglika przyjmuje się 30-dniowy okres kwarantanny.

- Co ważne u zwierząt nie zauważono objawów choroby, a w przypadku wąglika postępuje ona bardzo szybko – mówi Jan Bondar rzecznik prasowy głównego inspektora sanitarnego kraju.

Bakterie wąglika to poważne zagrożenie, ale stosowane od lat procedury pozwalają do minimum ograniczyć ryzyko zachorowań – uspokajają służby sanitarne kraju. Zakażenie jest możliwe tylko poprzez bezpośredni kontakt z nosicielem lub przebywanie w miejscu intensywnie skażonym.

Wąglik może wywoływać u człowieka zapalenie płuc, poważne komplikacje żołądkowe lub choroby skórne. Choć zakażenie takie jest dla człowieka bardzo groźne to jednak w praktyce, mimo że pojawiają się ogniska, przypadki zachorowań zdarzają się bardzo rzadko.

Sławomir Wrona/aw