Dla żartu podczas imprezy koledzy założyli mu kajdanki. Kiedy obudził się nad ranem, nadal był skuty. Problem w tym, że znajomy, który miał kluczyki, i którego w dodatku znał tylko z widzenia, zniknął.

Policjanci pomogli dziewiętnastolatkowi w pozbyciu się "bransoletek". 

 

 

 

(RK/ko)