Badania odnalezionych substancji wciąż trwają. Wstępnie jednak ocenia się, że to rozpuszczalniki, spracowane oleje i jakieś substancje ropopochodne. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził do tej pory, że odpady są niebezpieczne dla środowiska. Na wyniki szczegółowych badań trzeba czekać około dwóch tygodni.

Śledztwo w sprawie nielegalnego składowiska wszczęła wadowicka prokuratura. Jej szef, prokurator Sebastian Kiciński poinformował, że to sam właściciel hali zawiadomił policję o składowaniu odpadów na jego nieruchomości. "Właściciel tejże nieruchomości wynajął ją określonej spółce, która deklarowała zamiar przechowywania maszyn. Jak się okazało, przechowywane tam są jednak te pojemniki z substancjami" - mówi Kiciński.

Na szczęście chemikalia są w szczelnych beczkach i specjalnych plastikowych kadziach. Nic z nich nie wycieka. Jak się dowiedział reporter Radia Kraków, policja zidentyfikowała już firmę, która wynajęła halę od prywatnego właściciela. W tej chwili policja ustala, kto konkretnie przywiózł tam odpady.

Wójt gminy wydał właścicielowi nakaz natychmiastowego usunięcia odpadów, wynajął też firmę ochroniarską, która pilnuje hali.

 

 

 

(Marcin Friedrich/ko)