Ze Zbigniewem Ziobrą rozmawiał Jacek Bańka

 

Zbigniew Ziobro: Ze zdumieniem i rozczarowaniem przyjąłem decyzję włoskiego sądu. Mamy do czynienia z groźnym bandytą. Jest ścigany przez dwie prokuratury: wydziały do walki z przestępczością zorganizowaną (krakowski i śląski). Stawiane mu są ciężkie zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, popełnienia przestępstw, w tym pobić i rozbojów, handlu narkotykami. To groźny przestępca. Został zatrzymany we Włoszech, gdzie posługiwał się fałszywym dokumentem. To nieroztropna decyzja włoskiego sądu.

 

Jacek Bańka: Nadmierny kredyt zaufania?

 

Absolutnie. Natomiast nie jest prawdą, aby był to wynik, problem z oceną praworządności w Polsce. Ponieważ w takim wypadku sąd nie wydałby zgody na jego dostarczenie do Polski. Sąd wydał zgodę, uznał, że są podstawy, nie widzi przeszkód, aby to wydanie nie nastąpiło. Natomiast zaufał przestępcy, że będzie stawiał się w ramach dozoru. Oby tak było, by ocena włoskiego sądu była zasadna. Ja śmiem w to wątpić.

 

Czyli po raz kolejny Misiek może się gdzieś "ulotnić".

 

Takie ryzyko wziął na siebie decyzją, która w mojej ocenie nie była roztropna. Delikatnie mówiąc.

 

Jakie będą dalsze kroki, jeśli Misiek nie będzie stawiał się w ramach dozoru?

 

To wtedy będzie poszukiwany również przez włoski wydział sprawiedliwości i aresztowany, o ile zostanie zatrzymany. Natomiast to są kolejne problemy dla polskich organów ścigania. Chcemy go dopaść, bo to groźny bandyta i powinien na lata trafić za kratki.

 

Jaki będzie ciąg dalszy tego postępowania? Kiedy Misiek trafi do Polski?

 

Oczywiście cąły czas mówimy i chciałbym to podkreślić, że jaki ostatecznie jest jego status, to już decyduje sąd. Natomiast dowody zebrane przez prokuraturę w wysokim stopniu świadczą o tym, że jest to bardzo groźny przestępca z "bogatą" kartoteką. To zresztą "autor" rzutu nożem w głowę piłkarza Dino Baggio. Nazwanie go bandytą jest całkowicie zasadne. Będziemy z całą determinacją go ścigać.

 

A wiadomo, czym kierował się włoski sąd, decydując się na nadzór?

 

Procedura pozwala na taką decyzję, areszt nie jest konieczny. Sędziowie bywają omylni, nie tylko w Polsce - jak się okazuje. Czas, rzeczywistość to zweryfikuje. Sąd zakreślił, że do 22 października Misiek ma trafić do Polski.

 

A co w takim wypadku mówi praktyka?

 

Z reguł praktyka mówi, że w takich wypadkach stosuje się areszt. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z groźnym przestępcą?

 

Często dochodzi do takich "zniknięć"?

 

Zdarza się, z Alcatraz znikali. Przestępcy mają to do siebie, że starają się unikać odpowiedzialności karnej. Ten człowiek też znikał, został zatrzymany we Włoszech - przy udziale włoskiej i polskiej policji. Mogę zapewnić: doprowadzimy tego człowieka przed sąd. Ufam, że prędzej niż później zapadnie w jego sprawie wyrok. Ufam też, że Włosi wiedzą co robią. Być może podjęli jeszcze jakieś środki zabezpieczające, o których nie wiemy, bo nie znamy wszystkich szczegółów działania lokalnego wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Być może "mają go na oku". Ale to są już kwestie, które zostaną wyjaśnione, jak sprawa będzie rozstrzygana, czyli gdy przyjdzie moment przywiezienia go do kraju.

 

To będzie 22 października.

 

Do 22, bo może być i wcześniej.

 

I Misiek będzie sądzony w Polsce.

 

Tak, chyba że okaże się, że włoski sąd postąpił nieroztropnie. Prędzej czy później będzie sądzony w Polsce i musi odpowiedzieć za te ciężkie przestępstwa, które zarzuca mu prokuratura.

 

I nie będzie takiej sytuacji jak w wypadku sądu w Dublinie?

 

Już wyjaśniałem, że w tej sprawie sąd włoski podjął decyzję i ta decyzja jest pozytywna dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Tylko łączy się z nieroztropnym zastosowaniem środka zabezpieczającego realizację tej decyzji, czyli zastosowanie wyłącznie dozoru a nie aresztu.

 


"Misiek" na wolności. Włoski sąd zmienił areszt na dozór

Misiek" został zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania 27 września w miejscowości Cassino na południe od Rzymu. Wytropili go tam "łowcy cieni" z Centralnego Biura Śledczego Policji. Paweł M. posługiwał się we Włoszech fałszywym dokumentem tożsamości. Jego zatrzymanie było zwieńczeniem wielomiesięcznej międzynarodowej współpracy policji.

12 października włoski sąd wypuścił "Miśka" i zamienił mu areszt na codzienny dozór. Informacje potwierdziła PAP prokurator Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej.

"Włoski Sąd wypuścił na wolność niebezpiecznego przestępcę poszukiwanego przez Polskę Europejskim Nakazem Aresztowania. Wprawdzie zgodził się go wydać Polsce w ramach ekstradycji, ale jednocześnie zwolnił z aresztu. Umożliwił mu ewentualną ucieczkę i dalsze ukrywanie się przed odpowiedzialnością karną za bardzo poważne przestępstwa, w tym zbrodnie" - powiedziała PAP prok. Bialik. Jednocześnie podała, że włoski sąd wypuszczając Pawła M. podkreślał, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany popełnił zarzucane mu czyny.... WIĘCEJ

 

 

(RK, Jacek Bańka, PAP/ew)