Sędzia był w zasadzie już w piątek gotowy ogłosić wyrok, jednak w ostatniej chwili prawnicy reprezentujący w tej sprawie powoda, czyli właśnie 94-letniego Zbigniewa Radłowskiego i światowy związek żołnierzy AK, nieco zmodyfikowali pozew. To nie pozwoliło na wygłoszenie mów końcowych i w efekcie ogłoszenie wyroku.

Prawnicy pozwanych, czyli telewizji ZDF i producenta filmu, składali ostatnio wniosek, by powołać jeszcze jednego biegłego w tej sprawie - niemieckiego filmoznawcę. Sąd jednak odrzucił ten wniosek - choć jak zaznaczył sędzia, nie był to główny motyw - ze względu na koszty takiej opinii, które miałaby wynieść około 12 tysięcy euro.

W złożonym pozwie powodowie domagają się przeprosin we wszystkich telewizjach, w których film był emitowany, lub poprzedzenia pierwszej emisji w pozostałych telewizjach, do których go sprzedano, informacją historyczną ze stwierdzeniem, że jedynymi winnymi Holocaustu byli Niemcy. Podobny komunikat miałby też się znaleźć na stronie internetowej twórców. Powodowie chcą także usunięcia z filmu znaku graficznego AK na biało-czerwonych opaskach noszonych przez aktorów (według powodów w AK nie było takiego zwyczaju) i zapłaty 25 tys. zł.

Podczas piątkowej rozprawy sąd poinformował o modyfikacji żądania w pozwie, która polegać na na tym - jak tłumaczyła dziennikarzom reprezentująca powodów mec. Monika Brzozowska-Pasieka - "żeby przed każdorazową następną emisją serialu, gdziekolwiek by ta emisja była, zostały zaprezentowane pewne fakty". "Przede wszystkim wprowadzenie, że wszystkie postaci są fikcyjne, ale również fakty historyczne – że Polska była okupowana, że AK była największą organizacją w Europie, że istniała +Żegota+, która pomagała Żydom - które mają pokazać widzowi, że te postaci faktycznie są fikcyjne. W naszej ocenie wiele elementów wskazuje, że film jest zrobiony jako taki, który pokazuje prawdziwe, realne wydarzenia" - powiedziała mec. Brzozowska-Pasieka.

W trakcie piątkowej rozprawy odczytano także oświadczenie będącego na sali kpt. Zbigniewa Radłowskiego, zdaniem którego "obraz AK pokazany w serialu jest niezgodny z fundamentalnymi i dobrze znanymi faktami historycznymi, i że sekwencje serialu dotyczące AK zostały zrealizowane według najlepszych wzorów hitlerowskiej propagandy".

Przypomniał, że "w dziejach okupowanej przez Niemców Europy nie było drugiej takiej instytucji, nawet choćby porównywalnej, jak Polskie Państwo Podziemne", a "AK była integralną częścią Sił Zbrojnych RP". "A co zobaczyliśmy w serialu? Bandę dzikich zbirów – antysemitów grasujących po lasach" - napisał kpt. Radłowski. "Czas wojny wydobywa z ludzi to, co w nich najlepsze, ale i co najgorsze. Niemniej, nie jest mi znany ani jeden udokumentowany przypadek grupy czterech żołnierzy AK, która zgodziłaby się na zamknięcie drzwi wagonu bydlęcego wiozącego Żydów do komór gazowych" - czytamy w oświadczeniu.

"Czy w szeregach AK nie było antysemitów? Byli. Jak wszędzie. W każdej zbiorowości. Ale to był margines marginesu" - podkreślił ktp. Radłowski. "Czekam na sprawiedliwy wyrok. (…) Żaden film i żaden wyrok nie jest w stanie zatrzeć prawdy, którą znam o tym, kto był sprawcą, a kto ofiarą. Kto zbrodniarzem, a kto bohaterem" - głosi oświadczenie kapitana.

Pełnomocnicy pozwanych producentów wnieśli z kolei o odrzucenie pozwu. Sąd oddalił wniosek o powołanie kolejnego biegłego z zakresu filmoznawstwa, który miał być innej narodowości niż polska.

Nie zawarto także ugody, którą proponował sąd.

Film "Nasze matki, nasi ojcowie" w trzech częściach TVP1 wyemitowała w czerwcu 2013 r. Film wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech, dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie II wojny. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców. Pod koniec czerwca 2013 r. warszawska prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego w związku z emisją filmu w TVP.

 

 

 

(Marcin Friedrich/PAP/ko)