Za opróżnienie pojemnika mieszczącego ponad tysiąc litrów w Krakowie trzeba będzie płacić ponad 78 złotych. "Stawki zostały wynegocjowane, system musi się bilansować. Miasto nie może do tego dopłacać. Musi wyjść przynajmniej na zero" - argumentował prezydent. Dla odmiany Wrocławianie zapłacą 154, a mieszkańcy Gdańska 230 złotych.
Dziś decyzję o wysokości podatku podejmą krakowscy radni. Najnowsza propozycja przewiduje, że w domach jednorodzinnych: 1 osoba zapłaci 32,50 zł ; 2 osoby 44,50 zł za śmieci segregowane. Niesegregowany odpady będą o połowę droższe. Taniej będzie z blokach: podatek śmieciowy za gospodarstwo jednoosobowe wyniesie 19,50, dwuosobowe 37.
Przegłosowano nową uchwałę śmieciową
Samorządowcy tymczasem przypominają o konieczności rozwiązania umowy z dotychczasowym odbiorcą śmieci. Od 1 lipca odpady będzie bowiem wywoziła gmina. Rozwiązanie umowy jak twierdzi Krystyna Paluchowska z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Krakowie to formalność, ale mieszkańcy powinni ją wypełnić .
Kolejnym obowiązkiem każdego właściciela domu czy mieszkania jest wypełnienie deklaracji, w której znajdą się informacje, ile osób mieszka w danym lokalu.
Większość gmin wymaga złożenia dokumentu do końca marca. W Oświęcimiu jednak termin mija dopiero 15 marca, czyli w najbliższy piątek. W Krakowie deklaracje będą wypełniane dopiero po ustaleniu opłat.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem miasta Krakowa Jackiem Majchrowskim.
Panie prezydencie, najpierw pytanie od radiosłuchacza. Do jakiego pojemnika po 1 lipca powinien wrzucać pieluchy?
- To jest kwestia, która będzie wyjaśniana i wtedy słuchacz się dowie.
A jakby słuchacz pana zapytał?
- To zależy, czy lubi segregować śmieci czy nie.
Zakładamy, że lubi segregować.
- …
Czyli do niebieskiego?
- No tak.
Od dwóch dni znamy proponowane stawki za wywóz śmieci. Przykładowo trzy osoby w bloku zapłacą 53.50 zł. Jest zgoda co do tych proponowanych stawek?
- Te stawki zostały wynegocjowane. Założenie jest takie, że system musi się bilansować, miasto nie może do niego dopłacać. Jeśli będziemy dopłacać do śmieci to nie będzie żadnych inwestycji. Trzeba było to tak zrobić aby wszystko wyszło mniej więcej na zero. Te stawki były omawiane i przeliczane do wczoraj. Jest już jasność. Taki podstawowy kubeł, 1,1 metra sześciennego ma kosztować w Krakowie 78,45 zł. Żebyście Państwo mieli świadomość jak to wygląda w ogóle to powiem tylko, że za ten sam kubeł zapłacimy we Wrocławiu 154 zł, w Gdańsku 230 zł, w Białymstoku 126 zł. Jedyna przybliżona cena jest w Szczecinie 87 zł. Mogę powiedzieć śmiało, że jesteśmy najtańsi.
Jest też sprawa domków jednorodzinnych. Trwały dyskusje, bo paradoksalnie koszty tej ustawy mieli ponieść mieszkańcy domków jednorodzinnych. Jeżeli mieli podpisaną umowę z MPO i segregowali śmieci to wzrost kosztów był spory.
- No tak, ale to też nie było kilkaset procent jak donosiły niektóre gazety. Był wzrost. Zależy on od ilości osób zamieszkujących w domku jednorodzinnym.
Pan mieszka w domku jednorodzinnym. Ile pan zapłaci?
- Zależy, jak będę liczył. Mieszkam w domku gdzie są praktycznie 3 rodziny. Jeśli to policzymy jako jedność to zapłacimy 80 zł. Jeśli policzymy każdy z osobna to jakieś 120 zł.
Czyli za gospodarstwo dwuosobowe w domu wolnostojącym płaci się...
- 44,50 zł jeżeli odpady są segregowane. Jeśli nie segregowane to 50% drożej.
Panie prezydencie, zaproponowane stawki już na wstępie przewidują około 9 milionów deficytu, który ma być wyrównany poprzez oszczędności przy przetargach. Troche to niepokoi.
- My zrobiliśmy system zamknięty, czyli bilansujący się na zero. Po tych wszystkich wyliczeniach klub Platformy stwierdził, że nie zeszło mu się te 9 milionów i uznano, że to się wyrówna na przetargach. Ja nie jestem co do tego pewien, ale zobaczymy.
Jeśli się nie wyrówna to możliwe są kolejne podwyżki?
- Nie, wtedy będzie trzeba dopłacać, tylko jeśli będziemy dopłacali te 9 milionów to z czegoś będzie trzeba zdjąć.
Czyli jest taki scenariusz brany pod uwagę, że jeśli nie będzie oszczędności przy przetargach to dopłaci do tego miasto? Dopuszcza to ustawodawca?
- Tak.
Panie prezydencie, dzisiaj się to rozstrzygnie. Mamy nadzieje, że serial zwązany z ustawą śmieciową będzie za nami. Tymczasem grupa radnych przygotowała projekt uchwały o budowie nowych linii tramwajowych. Wśród nich jest linia Mogilska - Mistrzejowice. Zgadza się Pan z koniecznością szybkiej budowy tego typu połączenia?
- Była kiedyś zrobiona hierarchizacja budowy nowych linii. Jest tam ta linia ujęta, ale z tego co pamiętam to na pierwszym miejscu jest linia idąca z centrum na Górkę Narodową. Nie wiem co oni rozumieją pod słowem szybko. To jest kwestia wykupu gruntów, projektu. To kwestia kilku lat. Najszybciej może być zrobiony tramwaj do ulicy Bociana w kierunku Górki Narodowej. Byłoby nie najlepszym rozwiązaniem abyśmy pod wpływem uchwały, która się komuś zrodziła, zarzucali to co robiliśmy przez parę lat i zaczynali robić co innego.
Takie połączenie Mogilska – Mistrzejowice to w jakiej perspektywie?
- To jest kilka lat.
Do 2020 roku?
- Na pewno, coś koło tego.
Jakie są szanse aby umowa z Wisłą w końcu określała w jaki sposób obiektem przy Reymonta opiekuje się klub?
- Taka umowa istnieje, klub się opiekuje. Tam są zrobione pewne wyliczenia, zrobiliśmy aneks mówiący o pewnych zaszłościach finansowych. Rozmawiałem z panem prezesem i zarządem spółki, że trzeba by podejść do tego tematu raz jeszcze i podpisać nową umowę. To jest kwestia paru miesięcy. Ze strony Wisły są prowadzone prace audytowe, tam jest cała masa energii do płacenia. Chciałem powiedzieć jedną rzecz. Cały czas są drukowane w gazetach listy od słuchaczy i czytelników jak to my wybudowaliśmy stadiony i je utrzymujemy. Chciałem powiedzieć jasno i wyraźnie. Do żadnego stadionu nie dopłacamy grosza. Utrzymanie ich jest na barkach klubów. Mało tego, jesteśmy jedynym miastem, które wybudowało stadiony na Euro2012, i nie dopłaca do obiektów.
Z Pana perspektywy, jaki byłby ten optymalny sposób prowadzenia stadionu przy Reymonta?
- Taki jaki był umówiony na początku. Klub przejmuje stadion i nim zarządza. Ma skyboxy, ma powierzchnie do wynajmowania, ma powierzchnie biurowe, może organizować imprezy. Można wiele rzeczy zrobić, ale ja szczerze mówiąc nie widzę działań ze strony klubu. Klub po drugiej stronie błoń wszystko zagospodarował i to idzie.
Kiedy wreszcie skończymy dyskutować o stadionie przy ul. Reymonta?
- Nigdy. Wie Pan, są zawsze osoby, które na ten temat się wypowiedzą i to są osoby, które raczej nie wiedzą jak to w rzeczywistości wygląda.
Panie prezydencie, widział pan już wystawę Human Body?
- Nie, ale się wybieram.
Czyli "chiński wkład" w wystawę panu nie przeszkadza?
- Z tego co wiem to przy tych ciałach są amerykańskie certyfikaty, które mówią, że to nie są ciała skazańców, ale ludzi, którzy świadomie oddali swoje ciała dla celów naukowych.
Czyli z czystym sumieniem Pan się tam wybiera?
- Zdecydowanie tak.