W porannej rozmowie Radia Kraków prezydent Jacek Majchrowski powiedział też, że w Krakowie powinno być zdecydowanie mniej 24-godzinnych punktów sprzedaży alkoholu, które służą teraz tylko pijaczkom. Zapewnił też, że nie będzie problemu z uzyskaniem informacji o dotacji na wymianę pieca węglowego.

Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim.

Widział pan już film „Pod Mocnym Aniołem”?

- Nie, nie widziałem.



- Wczoraj KBF poinformowało, że 250 tysięcy osób już widziało ten film. Zastanawiałam się, jaka to jest reklama dla Krakowa, kiedy 250 tysięcy osób widzi, że najlepiej napić się można w Krakowie.

- Nie myślałem o tym w taki sposób. To nie tylko film o piciu w Krakowie, ale o piciu w ogóle.

Ale w Krakowie się dobrze pije, bo dużo punktów sprzedaży alkoholu. Nie za dużo tych sklepów?

- Oczywiście, że za dużo, ale jest wynik luki ustawowej. Dawniej był przepis, który mówił, że nie można umieszczać punktu sprzedaży alkoholu w pomieszczeniu poniżej 30 m2, teraz te przepisy są nieaktualne. Teraz można w każdym kiosku.

Ale to Rada Miasta ustala. Jak pan uważa, powinno być ich mniej?

- Uważam, że powinno być zdecydowanie mniej tych punktów, szczególnie 24-godzinnych. Służą one tylko i wyłącznie, przepraszam za wyrażenie, pijaczkom. Jest podnoszony argument , że jeśli zlikwiduje się te punkty, to powstaną meliny.

Czyli Kraków słynny z tego, że można pić tu 24 godziny, ale też słynie ze smogu. Ruszył program składania wniosków na dofinansowanie wymiany pieców. A Krakowski Alarm Smogowy mówi, że z informacją jest kiepsko. I zwłaszcza osoby starsze mają problem.

-Smog jest w całej Małopolsce i Śląsku, nie chodzi tylko o Kraków. O wiele gorzej jest w miejscowościach, które uważamy za uzdrowiskowe. Mamy zwyczaj demonizowania Krakowa. Jest program wymiany pieców. To jest cała procedura. Trzeba się po pierwsze zdecydować, że chce się piec, później wybrać jaki. Jeśli chodzi o MPEC, nie wszędzie będzie można dołączyć się do ciepła miejskiego.

Co gorsze nie wiadomo, gdzie będzie można.

- Wiadomo, gdzie będzie można i w jakiej kolejności. To wszystko jest już opracowane. ale wiadomo, gdzie będzie można. Problem polega na tym, że to musi to być decyzja wspólnoty mieszkaniowej, jeśli to jest kamienica. Nie wszyscy, ale większość musi wyrazić zgodę. Nie zawsze tę zgodę się otrzymuje. My teraz inwentaryzujemy także te piece. W centrum Krakowa był wydzielony taki kwadrat, zinwentaryzowano 6 tysięcy pieców. Okazało się, że to jest znacznie mniej, niż podejrzewano. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy rano na parapecie miałem taką białą warstwę, bo Bonarka. Jeśli chcielibyśmy historycznie na to popatrzeć, to jest lepiej.

Wiem, że kiedyś nie było elektryczności, nawet kanalizacji w Krakowie nie było, radia. Może nie wracajmy do tych czasów, bo jeśli będziemy się porównywać do tego, co było. Chodzi o to, że okazuje się, ma być jeden punkt dla mieszkańców.

- Dwa: na placu Wszystkich Świętych i na osiedlu Zgody.

Czy tam osoba starsza, która chciałaby wymienić piec i obawia się tego, co będzie za pięć lat, uzyska kompleksową pomoc?

- Tak, oczywiście. Wszystko.

Cieszy się pan, że nie wybudowaliśmy trzeciego stadionu? Bo mamy dwa i dwa duże problemy.

- Chcę przypomnieć, że zawsze byłem zwolennikiem budowy jednego stadionu. Proszę mnie tym nie obciążać. To jest decyzja Rady Miasta, która do budżetu wprowadziła takie rozwiązanie dwóch stadionów.

Zobacz też: Najbardziej kłopotliwy obiekt w Krakowie świeci pustkami

A czuje się pan szantażowany przez właścicieli klubu Cracovia, którzy teraz mówią: "Wyniesiemy się stamtąd, a miasto niech się bawi, chyba że nam obniży czynsz"?

- Uważam, że postępują, delikatnie mówiąc, nieelegancko. Przerzucanie ciężaru na miasto jest skandalem. Miasto wybudowało stadion i jednemu klubowi i drugiemu. Wiem, że są w gorszej sytuacji finansowej bo Comarch i TeleFonika tracą finansowo. Ale miasto nie jest od tego, żeby utrzymywać stadion, który dla nich był wybudowany.

Ale biznes jest biznes.

- Też mogę tak powiedzieć, że biznes jest biznes, i w takim razie sprzedam stadion, coś z nim zrobię. To nie jest tak, że coś jest dane raz na zawsze.

Znajdzie się kupiec?

- Można by poszukać.

Będzie pan szukał?

- Zobaczymy, jak się rozmowy potoczą.

Zbliżają się wybory samorządowe, również do europarlamentu. Rozmawiałam z posłem Andrzejem Dudą, wczoraj z Jarosławem Gowinem - obaj podawani byli jak pana najwięksi konkurenci w wyborach na prezydenta miasta Krakowa i obaj się wybierają do Parlamentu Europejskiego. Jak pan patrzy na to, że kandydaci się wykruszają?

- Uważam, że w Parlamencie Europejskim powinny być osoby, które się znają, które są dobre.

Pan się nie wybiera?

- Nie wybieram się.

Będzie pan w tym roku kandydował na prezydenta?

- W maju czy czerwcu będzie decyzja.

Trochę późno.

- Dlaczego późno? Nikt jeszcze nie podał takiej decyzji, dlaczego ja mam to robić? Uważam, że nie powinienem się wyrywać jako pierwszy.

Widział pan wizualizację nowego projektu dawnego hotelu Cracovia Marka Dunikowskiego?

- Widziałem kilka Marka Dunikowskiego. Niektóre mi się podobały, inne trochę mniej. Cały czas trwają rozmowy między inwestorem, architektem, miastem – muszą być bowiem spełnione pewne wymagania. I Marek Dunikowski przedstawia kilka projektów w zależności od etapu tych rozmów.


Czyli moment, kiedy jeden z tych największych słupów reklamowych w Krakowie zniknie, już jest bliżej niż dalej?

- Mam nadzieję. Szkieletor już będzie znikał, zostanie jeszcze Forum.

Czytaj też: Wyburzenie Cracovii? Konserwator stawia warunek

Czyli galeria Cracovia?

Mają być kina, restauracje, biura. Ma też tam być loggia, która ma być czymś, co się nazywa Muzeum Błoń. To bardzo interesujący pomysł, bo jak wiadomo Błonia są miejscem, gdzie odbywały się ważne wydarzenia historyczne.

Prasę przeglądał Andrzej Sikorowski: