Jaki jest cel działań, aby przez 3 miesiące tworzyć prawne podstawy przekształcenia Gimnazjum nr 37 w Szkołę Podstawową nr 77 i po uzyskaniu akceptacji przez zespół zadaniowy ds. reformy, Kuratorium Oświaty, Komisję Edukacyjną Rady Miasta Krakowa i Radnych Miasta Krakowa jednym zdaniem zmienić te ustalenia? - czytamy w oświadczeniu rodziców (więcej w załączniku artykułu). 
 

W planach było przywrócenie w budynku szkoły podstawowej, która kiedyś tam istniała. Teraz szkoła ma być wchłonięta przez inną podstawówkę na tym samym osiedlu. 

"Nie zgadzamy się na takie zmiany, bo przez nie szkoła z tradycjami przestanie istnieć. Mówiono, że tu jest niezależna szkoła. Wszyscy rodzice wiedzieli, że tu ma być tworzona szkoła podstawowa na bazie tego, co jest. To szkoła z klasami integracyjnymi. Proces zmian jest tu o wiele trudniejszy, niż dla przeciętnego ucznia czy rodzica" - mówi reporterce Radia Kraków jeden z protestujących rodziców Wojciech Michno. 

"Szkoła to nie jest budynek, to dzieci, grono pedagogiczne, atmosfera. A teraz zrobiło się zamieszanie nie wiadomo, z czego wynikające" - dodaje rodzic.

Urząd Miasta postanowił na osiedlu zostawić jedną szkołę podstawową, bo jak stwierdzają urzędnicy nie ma tam na tyle dzieci, żeby dwie szkoły były w stanie się utrzymać. "Dzieci z Gimanzjum nr 37 nadal będą chodzić do tego budynku, będą mieli tych samych nauczycieli. Nauczyciele będą mieli pracę, bo wejdą w strukturę szkoły. A budynek szkoły nr 85 zostanie przeznaczony na inne cele, np. na żłobki" - tłumaczy Katarzyna Król wiceprezydent Krakowa. 

Wprowadzając zmiany, musimy brać pod uwagę przede wszystkim dobro dzieci - komentuje Urszula Czyrnecka pedagog specjalny. "To, co w szkole wychowuje dzieci to nie program, a relacja, która nawiązuje się między uczniami i wychowawcami. Ta delikatna tkanka ulega całkowitej destrukcji" - wyjaśnia pedagog. 

Ale jak zapewnia kuratorium zmiany są konieczne i będą wprowadzane powoli. Protestów od początku planów zmian w szkolnictwie w Małopolsce było bardzo dużo. "Teraz są to pojedyncze przypadki, które kontrolujemy i nie obawiamy się następnych. Rozmawiamy ze szkołami, nauczycielami. Zastanawiam się nad takimi sytuacjami, gdy to nauczyciele straszą rodziców, np. że ich dzieci będą przenoszone do innych budynków jak meble. To oczywiście nie będzie miało miejsca" - mówi Dorota Skwarek z małopolskiego Kuratorium Oświaty. 

Zmiany w reformie edukacji próbują wykorzystywać samorządy. W Rodakach koło Olkusza - gmina chciała przenieść młodszych uczniów do szkoły w innej miejscowości. Po interwencji mediów pomysł został wycofany i zostanie po staremu. Protestują też rodzice w Posądzy w gminie Koniusza. Tam wójt chce zlikwidować szkołę a dzieci miałyby chodzić do szkoły w miejscowości obok. W sobotę na sesji rady gminy zostaną podjęte decyzje w tej sprawie.

Jak zapewnia kuratorium, takich przypadków jest coraz mniej, bo nauczyciele i dyrektorzy skupiają się już na wprowadzaniu zmian w życie. Ostateczna siatka szkół będzie znana pod koniec marca, a szkoły zaczną się przekształcać od kwietnia.  

 

 

(Dominika Baraniec/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: