Za jej powstaniem lobbowało Stowarzyszenie Armatorów i Inwestorów Dorzecza Górnej Wisły. W porcie swoje siedziby mogłyby mieć policja wodna, WOPR, a w części komercyjnej szkółki żeglarskie, warsztaty szkutnicze i sklepy wodniackie.

Oprócz Zabłocia miasto rozważało także inne lokalizacje, między innymi port w Płaszowie, czy nowohucki Yacht Club w sąsiedztwie mostu Wandy, jednak ostatecznie ZiS zdecydował się na lokalizację po wschodniej stronie mostu Kotlarskiego. 

Orientacyjny koszt budowy przystani to około 54 miliony złotych. Urzędnicy starali się o 23 miliony złotych dofinansowania na budowę portu, wraz z infrastrukturą komercyjną. Wniosek przeszedł pozytywną ocenę formalną, problem pojawił się z oceną finansowania. Dodatkowo - jak podkreśla Filip Szatanik, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego - ten problem pojawił się dwukrotnie. "ZIS odwołał się od naszej pierwszej decyzji w tej sprawie, ale błędy powtórzył. Nie mieliśmy pola manewru. Stało się, jak się stało. Szkoda dla projektu. My, jako instytucja odpowiadająca za środki unijne, musimy zwracać uwagę na procedury i zgodność z przepisami prawa. Musimy reagować jak te formalności nie są dopilnowane" - mówi.

Filip Szatanik dodaje, że odrzucenie wniosku nie zamyka całkowicie drogi do powstania mariny. ZiS będzie się mógł ponownie ubiegać o dotację ...za rok.

 

 

 

(Jakub Kusy/ko)