Dziś sejmik województwa będzie głosował uchwałę przewidującą zakaz palenia w Krakowie i węglem i drewnem. Jak przekonuje Guła, emisja zanieczyszczeń z kominków jest porównywalna z emisją z pieców węglowych. W Krakowie jest 12 tysięcy kominków i przybywa ich co roku. Jak jednak zastrzegał kompromis, i wycofanie z uchwały zakazu palenia drewnem, jest lepszy niż jej odrzucenie.

Wiele miast, które są mniej zanieczyszczone niż Kraków, odchodzi od palenia drewnem w kominkach - mówił Andrzej Guła w porannej rozmowie Radia Kraków. Według niego władze miasta powinny przeprowadzić akcje edukacyjną i uświadomić mieszkańcom jak szkodliwe jest palenie w kominkach drewnem.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z aktywistą Krakowskiego Alarmu Smogowego, Andrzejem Gułą.

Część małopolskich radnych mówi, że zakaz, jeśli wyrzuci się z niego drewno, jest do przyjęcia. Pan takie rozwiązanie krytykuje.

- Chciałem zaznaczyć, że to ryzykowne rozwiązanie. Emisje z kominków są porównywalne do tych emisji z pieców. Może się okazać, że spadliśmy z deszczu pod rynnę. W Krakowie mamy 12 tysięcy kominków i ta liczba ciągle wzrasta. Może być tak, że emisja z węgla zostanie zastąpiona emisją z drewna. W Krakowie dalej będziemy oddychać smogiem.

Eliminacja pieców węglowych to decyzja radykalna, potrzeba na nią lat. Inaczej jest z kominkami. Można to zrobić szybciej.

- Lepszy jest kompromis niż odrzucenie uchwały. Władze lokalne i regionalne powinny podjąć akcję edukacyjną. Palenie drewnem w kominkach jest potężnym źródłem smogu. Na zachodzie miasta odchodzą od palenia w kominkach, dlatego, że są źródłem zanieczyszczeń. W tych miastach smog jest mniejszy niż w Krakowie.

 

 

 

 


Taki kompromis jest do przyjęcia przez Krakowski Alarm Smogowy?

- Kwestia dekoracyjnych kominków jest otwarta. Jeśli ludziom uświadomi się, że w sezonie grzewczym nie należy ich stosować to można zastanowić się czy kominki dekoracyjne powinny zostać. My wskazujemy na ryzyko takiego rozwiązania.

Jak pan ocenia przyjęty przez Radę Miasta program dopłat do rachunków? Ja próbowałem to liczyć, jest to skomplikowane, ale trzeba będzie dopłacić kilkaset złotych w skali roku.

- Oceniam ten program pozytywnie. Jako KAS składaliśmy do niego uwagi. Wskazywaliśmy, że projekt zawierał zaniżone stawki i błędy. Rada Miasta podwyższyła stawki i one są na takich poziomach, które dają możliwość ochrony najuboższych. Jak weźmiemy emeryta, który ma 900 złotych to taka osoba otrzyma w skali roku około 1800 złotych dopłaty. To powinno rekompensować.

Ja próbowałem liczyć i w skali roku wychodziło mi około 600 złotych więcej.

- To zależy od przypadku. Jeśli samotna osoba zamieszkuje 120-metrowe mieszkanie to trzyma dopłatę do 35 metrów. Osoby w dużych mieszkaniach nie dostaną całkowitej dopłaty. Stawki jednostkowe odzwierciedlają realne koszty ogrzewania mieszkań.

Algorytm jest skomplikowany. Nie wiem czy to przekonało słuchaczy. Pytanie od naszego słuchacza: co robić z dymem, który dostaje się spoza granic gminy?

- Przede wszystkim musimy się skoncentrować na głównym źródle problemu. Badania urzędu Marszałkowskiego wskazują, że jak mówimy o pyle zawieszonym czy benzoalfapirenie to głównym źródłem zanieczyszczeń są instalacje powierzchniowe czyli kotły, piece i kominki. Około 70% beznoalfapirenu powstaje w Krakowie. Napływ jest szacowany na 20%. Trzeba pamiętać, że my musimy zlikwidować źródła lokalne. Nad napływem nie mamy władzy.

Kolejne pytanie od słuchacza. Gdzie można znaleźć pełną listę sponsorów KAS?

- Na naszej stronie internetowej publikujemy loga wszystkich sponsorów, którzy przeprowadzili kampanię informacyjną. Umieszczamy te informacje na naszych stronach.

Do Krakowskiego Alarmu można się zapisać?

- KAS nie ma osobowości prawnej. Jesteśmy w trakcie rejestracji. Jak ktoś się pyta o źródła finansowania to tego nie ma. Nie mamy fundacji ani stowarzyszenia.

Skoro udało się uzyskać takie poparcie to dlaczego Alarm nie stał się organizacją pożytku publicznego. Można by odpisać 1% podatku.

- Chciałem powiedzieć, że mieliśmy dużo zajęć w ostatnim roku. Procedura rejestracji jest czasochłonna. Jesteśmy w trakcie rejestracji, ale to może trochę potrwać.

Nie byłoby wtedy dyskusji o przejrzystości finansowej.

- Tak, ale my zaczęliśmy działać jako grupa obywateli, nie myśleliśmy o rejestrowaniu formalnego bytu. To przyszło z czasem. Rzeczy, które musimy wykonać w zakresie kampanii jest tak dużo, że procedury biurokratyczne nie są naszym priorytetem.

Krakowski Alarm Smogowy to pan i pani Ewa Lutomska?

- KAS to około 10 czynnie działających osób i tysiące ludzi, którzy nas popierają. Ci ludzie chcą oddychać zdrowym powietrzem.

Dlaczego nie walczy pan o wprowadzenie plakietek na samochody z informacją o emisji spalin?

- To jest pytanie dlaczego nie walczę z głodem w Somalii. Można się zastanowić czym jeszcze KAS powinien się zająć, ale chcę powiedzieć, że my się także zajmujemy emisjami komunikacyjnymi. W Krakowie stowarzyszeń, które zajmują się transportem publicznym i promocją zrównoważonego transportu jest dużo. Nie możemy się wszystkim zajmować. Doba ma 24 godziny. Aktywnie wspieramy jednak działania tych organizacji.

A korytarze przewietrzeniowe? To kolejne pytanie z naszego profilu na Facebooku.

- Oczywiście to jest istotny problem, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy wyeliminować źródła zanieczyszczeń. Nie będziemy burzyć. Badania eksperckie pokazują, że jedyną furtką dla Krakowa jest pozbycie się źródeł niskiej emisji czyli pieców, kotłów.

Jakie są nastroje w Sejmiku?

- To jest pytanie do radnych. Ciężko powiedzieć. Mam nadzieję, że radni wykażą się odpowiedzialnością i przyjmą uchwałę.

Różne z tym bywa. Widzieliśmy co się stało w zeszłym tygodniu na sesji Rady Miasta.

- Tak, jestem zbulwersowany tym co się stało. Ci radni którzy głośno mówili o konieczności pracy nad programem osłonowym, w trakcie debaty nie złożyli żadnej uwagi. Jak jeden mąż zagłosowali przeciwko przyjęciu programu osłonowego. Nie zależy im na najuboższym. To przykre. Polityka wygrywa z dobrem mieszkańców.

Walka ze smogiem stała się już walką polityczną w Krakowie.

- Niestety tak. Mam nadzieje, że na tej walce nie przegrają mieszkańcy Krakowa. Nie można doprowadzić do takiej sytuacji, że za kilka lat będziemy oddychać tym samym smogiem jak dziś.

Krakowianie mają nadzieje, że nie ma pomyłki w obliczeniach algorytmu związanego z dopłatami do rachunków i nikt nie będzie musiał dopłacać.

- Problem ubóstwa energetycznego jest bardzo ważny, będziemy się tym zajmować.