"Zdarza się, że moje obrazki są wykorzystywane przez firmy, a te zamieszczają je na swoich fanpejdżach i reklamują swoje usługi. Na przykład obrazek dotyczący nadmiernej ilości ubrań w szafie był wielokrotnie wykorzystywany przez osoby zajmujące się stylizacjami. Jeden obrazek potrafi być wykorzystywany nawet 40 razy" - mówi reporterce Radia Kraków Katarzyna Gabrysz, która zamieszcza swoje prace w sieci pod pseudonimem Rynn.
Panuje społeczne przyzwolenie na to, że zawartość Internetu jest naszym wspólnym dobrem. "Tak oczywiście nie jest" - podkreśla Maciej Myśliwiec ze stowarzyszenia Wzmaczniacz.org. "Wydaje nam się, że skoro w sieci możemy za darmo oglądać filmy, słuchać muzyki, tak samo za darmo możemy korzystać z innych treści" - dodaje Myśliwiec.
Tymczasem autor obrazka ma prawo żądać wyłącznych praw autorskich do swoich prac. "Jest to monopol autorski. Autor musi też wskazać co i w jaki sposób może zostać wykorzystane. Może to być na przykład przyzwolenie na wykorzystanie do użytku prywatnego: czyli, że można wydrukować czyjąś pracę i powiesić w pokoju, podzielić się obrazkiem w kręgu znajomych. Analogiczna sytuacja: kupuję w sklepie płytę i przekazuję ją do wysłuchania koledze" - tłumaczy radca prawny Bogdan Fischer.
"Nie spotykam się z tym, by artyści mieli problem z dzieleniem się ich obrazkami niekomercyjnie. Rysujemy je dla ludzi, by bawiły, cieszyły, poruszały. Cieszymy się, kiedy ludzie chcą dzielić się naszą twórczością i do tego zachęcamy Jest nawet do tego narzędzie, które stworzył Facebook: Udostępnij. Wtedy ja, jako artystka, dostaję link zwrotny, informację, że ktoś podzielił się moją pracą. I to jest w porządku" - wyjaśnia Katarzyna Gabrysz.
Portale społecznościowe w swoim regulaminie mają zazwyczaj punkt mówiący o tym, że właściciel strony zobowiązuje się umieszczać na niej treści, grafiki, zdjęcia, filmy, muzykę, których sam jest autorem. Warto o tym pamiętać, usuwając link do strony autora udostępnianego obrazka.
A tak powinno się prawidłowo udostępnić czyjąś pracę - oczywiście za zgodą autorki; w tym przypadku za grafikę dziękujemy Rynn Rysuje