Policja w całym kraju od 3 sierpnia prowadzi wzmożone kontrole na autostradach i drogach ekspresowych. W ramach akcji "TIR" karani są kierowcy ciężarówek, którzy wyprzedzają mimo zakazu lub blokują ruch. 

"To ciekawa rzecz, że spór między policją a kierowcami ciężarówek najbardziej odczują kierowcy samochodów osobowych, czyli osoby postronne. Stąd apel do kierowców ciężarówek, którzy zakładam, że wcześniej czy później muszą wsiąść do swoich prywatnych aut, jeżdżą po polskich drogach i mają świadomość jak wygląda jazda szczególnie po jednopasmowych drogach. Mam nadzieję, że ten protest ma na celu zwrócenie uwagi policji, a w praktyce mam nadzieję, że kierowcy nie zastosują go na drogach" - komentuje Łukasz Chwalczuk z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracodawców Transportu Nienormatywnego.

O zachowaniu kierowców tirów zrobiło się głośno po niedawnej serii wypadków. Do jednego z nich doszło w Łęce koło Nowego Sącza.
W zderzeniu kilku aut osobowych z cysterną zginęło małżeństwo, ich 6-letni syn i nienarodzone jeszcze dziecko. 10-letnia córka trafiła do szpitala.

Komenda Główna Policji podała, że tylko od 3 do 8 sierpnia wystawiła ponad 600 mandatów. W 328 przypadkach kierowcy ciężarówek wyprzedzali mimo zakazu. W pozostałych 289 utrudniali i tamowali przejazd na drogach szybkiego ruchu, m.in. przez bardzo długie wyprzedzanie.

W akcję "TIR" zaangażowanych było dotychczas ponad trzy tysiące policjantów w patrolach stacjonarnych i tzw. dynamicznych na drogach ekspresowych i autostradach. Do obserwowania i wykrywania niebezpiecznych sytuacji policjanci używają także śmigłowca i dronów.

 

 

(Dominika Kossakowska, PAP/ew)