Inspektorzy mogli byc dość zdziwieni, kiedy w autobusie obok fotela kierowcy zobaczyli kule inwalidzkie. Okazało się, ze mężczyzna, który prowadził autobus miał prawą nogę w gipsie. Po kontroli inspektorzy stwierdzili nadmierną korozję  podwozia, niesprawne światła „stop" oraz wycieki płynów eksploatacyjnych.


To jednak nie koniec.
W trakcie kontroli na ten sam parking przyjechał drugi szkolny autobus. Jak się okazało, pojazd miał ubytki powietrza z układu pneumatycznego, co mogło mieć wpływ na działanie hamulców.
Kierowcy zostali ukarani mandatami karnymi w łącznej wysokości 1000 zł, a na przewoźnika może zostać nałożona kara 4 tys. zł.

 

Teresa Gut/bp