Biało-czerwoni wystąpili w składzie: Piotr Żyła, Jakub Wolny, Dawid Kubacki i Kamil Stoch. 

Niemcy stracili do Polaków 11,1 pkt. Na trzeciej pozycji uplasowali się Austriacy

Dopiero na 10. pozycji zostali sklasyfikowani Norwegowie. Powodem była dyskwalifikacja za niezgodny z przepisami kombinezon Roberta Johanssona.

Sobotni konkurs przez prawie cały czas przebiegał pod dyktando ekipy trenera Stefana Horngachera. Polacy objęli prowadzenie po skokach pierwszej grupy, gdy Żyła uzyskał 126 m. Po nim Wolny wylądował o dwa metry dalej, a Kubacki osiągnął 127 m.

Jako ostatni w polskiej ekipie na rozbiegu znalazł się Stoch - 123,5 pkt.

Początek serii finałowej nie zapowiadał ogromnych emocji, jakie później przeżyli sami zawodnicy i kibice. Dwa pierwsze skoki Żyły (130,5 m) i Wolnego (125,5 m) umocniły Polaków na prowadzeniu. Przed trzecią grupą, w której miał skakać Kubacki, biało-czerwoni prowadzili w konkursie mając 19 pkt przewagi nad Niemcami.

Kubacki miał jednak pecha, trafił bowiem na bardzo złe warunki atmosferyczne, miał wiatr w plecy o sile ponad 1 m/s. W tej sytuacji doleciał tylko do 114,5 m, gdy Niemiec Stephan Leyhe miał próbę o 11,5 m dłuższą. Jego skok na odległość 126 m wyprowadził zespół na prowadzenie, Polacy spadli na drugie miejsce i mieli 4,1 pkt straty do liderów.

Aby wygrać zawody, ostatni w polskiej ekipie trzykrotny złoty medalista olimpijski Stoch musiał w swoim drugim skoku błysnąć mistrzowską formą. Tak też się stało: triumfator Pucharu Świata w poprzednim sezonie uzyskał 129 m, otrzymał wysokie noty w granicach 18,0-18,5 pkt i wprowadził drużynę ponownie na pierwsze miejsce.

Richard Freitag uzyskał tylko 123,5 m i Polacy mogli cieszyć się z wygranej.

Do udanych zawodów w Wiśle zapewne nie zaliczą Japończycy. Dwaj zawodnicy Ryoyu Kabayashi w pierwszej i Taku Takeuchi w drugiej serii mieli po lądowaniu upadki. Na szczęście nic im się poważnego nie stało, o własnych siłach zeszli ze skoczni, ale straty punktowe tym spowodowane wyeliminowały zespół z walki o podium.

W niedzielę w Wiśle-Malince odbędzie się pierwszy w sezonie konkurs indywidualny.

 

SKO/PAP