Spotkanie w Pile miało się odbyć 1. lipca. Wanda miała jednak do dyspozycji tylko pięciu żużlowców, a regulamin wymaga minimum sześciu. Victor Palovaara w drodze na mecz uczestniczył w wypadku samochodowym. Z kolei Piotr Pióro był kontuzjowany.

Początkowo spotkanie miało zostać przełożone na inny termin, ale warunkiem tego było przedstawienie przez Palovaarę policyjnych dokumentów dotyczących wypadku. Obowiązku tego nie spełniono, więc zapadła decyzja o walkowerze.

Krakowski klub do sytuacji odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych, zamieszczając krótki komunikat.

"Drodzy kibice. Wypadek Victoria Palovaary jest faktem, natomiast nie otrzymaliśmy od zawodnika wszystkich wymaganych przez GKSŻ dokumentów na temat zdarzenia. Pozostali zawodnicy byli obecni w Pile i chcieli odjechać zawody. Na przeszkodzie stanęły jednak kwestie regulaminowe. Przepraszamy za całą sytuację" - napisano.

Przyznanie walkoweru oznacza, że Wanda nie ma już szans na utrzymanie. Klub z Nowej Huty na kolejkę przed końcem rozgrywek ma swoim dorobku trzy punkty, a Polonia - po przyznanym walkowerze – siedem. Teraz czeka ją baraż z wicemistrzem 2. ligi.

Prezes nowohuckiego klubu Paweł Sadzikowski wystosował specjalny list do kibiców.

"Chcemy wyjść na prostą, rozliczyć się z każdym do zera i zacząć z czystą kartą sezon w II lidze. Chcemy, aby żużel nadal funkcjonował w Krakowie i zyskiwał coraz większą popularność. Nie mamy podobnie jak inne kluby wielomilionowych dotacji z miasta. Funkcjonujemy dzięki sponsorom i Wam, naszym kibicom. To dla Was od dziewięciu sezonów staramy się dostarczać emocji. Nie wszystko idzie po naszej myśli, ale każdego dnia walczymy, żeby speedway w Krakowie stale się rozwijał. Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie i mocno liczymy na Was w nowym sezonie na drugoligowych torach" - czytamy w oświadczeniu.

To kolejny mocny cios dla krakjowskiego sportu. Kilka dni temu władze Trefla Proximy Kraków poinformowały o wycofaniu się z rozgrywek ekstraklasy siatkarek i zakończenie działaności klubu.

 

Pełna treść listu Pawła Sadzikowskiego:

 

Szanowni kibice!
 
 
Po decyzji GKSŻ wiemy już na pewno, że po tym sezonie żegnamy się z Nice I ligą żużlową. W ciągu czterech lat występów na zapleczu Ekstraligi bywały różne momenty. Począwszy od piątej pozycji w debiutanckim sezonie, po występy jako „czarny koń” sezonu 2017. Obecny rok miał być dla nas przełomowy. Wiele klubów w historii zawiązywało nowe spółki i zapominało o długach. My postanowiliśmy spłacać regularnie zobowiązania i przejechać spokojnie sezon. Nie planowaliśmy jednak kontuzji Ernesta, wypadku Victora czy problemów ze zdrowiem juniorów. Żużel zweryfikował nasze plany i sportowo byliśmy najsłabsi.
 
 
Nadal jednak nie zmieniły się nasze cele. Chcemy wyjść na prostą, rozliczyć się z każdym do zera i zacząć z czystą kartą sezon w II lidze. Chcemy, aby żużel nadal funkcjonował w Krakowie i zyskiwał coraz większą popularność. Nie mamy podobnie jak inne kluby wielomilionowych dotacji z miasta. Funkcjonujemy dzięki sponsorom i Wam, naszym kibicom. To dla Was od dziewięciu sezonów staramy się dostarczać emocji. Nie wszystko idzie po naszej myśli, ale każdego dnia walczymy, żeby speedway w Krakowie stale się rozwijał. Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie i mocno liczymy na Was w nowym sezonie na drugoligowych torach.
 
 
Z żużlowym pozdrowieniem,
Paweł Sadzikowski
Prezes Speedway Wandy Kraków.

 

 

 

(PAP/WS/SKO)