Zdaniem Szydło podczas uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz nie powinno być oficjalnej delegacji rosyjskiej. "Ja myślę, że Putin by przyjechał. On by chciał to wykorzystać, żeby pokazać po raz kolejny, że nie przejmuje zdaniem świata i Europy" - podkreślała Szydło w Radiu Kraków.

Posłanka PiS odniosła się także do porozumienia na prawicy. "To decyzja Gowina. Jak będzie chciał startować w wyborach prezydenckich w Krakowie, to dyskusja jest otwarta. Jak nie podejmie wyzwania, to PiS będzie wtedy wystawiał swojego kandydata. Jesteśmy przygotowani do walki o Kraków. Zależy nam nie tylko na zwycięstwie w Krakowie, ale także o sejmik" - dodała.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Beatą Szydło.

W 2015 rok nie będzie roku Polski w Rosji ani roku Rosji w Polsce. Wszystko przez wydarzenia na Ukrainie. Co zrobić z 70. rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz?

- Będzie pewnie problem i dyskusja. Są momenty w historii, że doceniamy całą przeszłość i mamy świadomość historyczną, że w przypadku Auschwitz od wielu lat w uroczystościach wyzwolenia biorą udział przedstawiciele wielu krajów, w tym Rosji. To oni dokonali wyzwolenia. Przychodzą jednak momenty, kiedy trzeba pewne ustalone tradycje zmienić. Teraz jest taki moment. To, co się dzieje na Ukrainie i zaangażowanie Rosji w ten konflikt, eskalacja tych wydarzeń, wymagają zmiany podejścia. To dobra decyzja, że nie będzie tego roku wspólnego. Niestety późno podjęta. Chyba trzeba podjąć też taką decyzję, jeśli chodzi o rocznicę w Auschwitz.

Zostały wysłane zaproszenia. Co teraz zrobić? Zaprosić tylko kombatantów? Rozumiem, że nie wyobraża sobie pani wizyty Putina w Polsce?

- Nie wyobrażam sobie. Oczywiście to jest kwestia, jak doprowadzić do zmiany. Pewnie Muzeum i Rada Oświęcimska będą nad tym myślały. Byłoby dobrze, jakby podjęto decyzję, że nie robimy tego tak, że przyjeżdża oficjalna delegacja rosyjska. Ja myślę, że on by przyjechał. On by chciał to wykorzystać, żeby pokazać po raz kolejny, że nie przejmuje zdaniem świata i Europy. W tej chwili trzeba dążyć do zakończeniu konfliktu. Rosja dąży do odtworzenia imperium i Putin nie będzie przebierał w środkach, zrobi wszystko, żeby eskalacja postępowała.

Obchody powinny być zupełnie bez strony rosyjskiej?

- Bez oficjalnej delegacji. Tak być powinno.

Kto powinien być wspólnym kandydatem prawicy w wyborach w Krakowie? Jarosław Gowin czy jednak ktoś z PiS?

- Rozmowy trwają. To decyzja Gowina. Jak będzie chciał, to dyskusja jest otwarta. Jak nie podejmie wyzwania, to PiS będzie wtedy wystawiał swojego kandydata. Jesteśmy przygotowani do walki o Kraków. Zależy nam nie tylko na zwycięstwie w Krakowie, ale także o sejmik.

Czyli pierwszy scenariusz to Gowin a jak nie on, to dopiero wtedy ktoś z PiS?

- Rozmowy trwają. Sytuacja jest dzisiaj inna niż przed tygodniem. Doszło do porozumienia i Gowin jest oficjalnie współpracownikiem, to nie jest koalicja. My się umówiliśmy na różne rodzaje współpracy. Inaczej to wygląda w kraju a inaczej w regionach. To, co nas łączy w Krakowie, to jest to, że chcemy znaleźć takie rozwiązanie, żeby powalczyć o wygraną. To jest naszym celem.

Jeśli weźmiemy Nowy Sącz i Tarnów, to wspólny kandydat w tych miastach to osoba z PiS czy są możliwe inne rozwiązania?

- PiS ma kandydatów w obu tych miastach. Mamy jeszcze jedno miasto prezydenckie, czyli Oświęcim. Tam też mamy kandydata. We wszystkich tych miastach chcemy wygrać. Rozmawiamy z partnerami. Decyzje jeszcze nie zapadły. To także decyzja naszych partnerów. Zakładam taki scenariusz, że to Solidarna Polska czy Polska Razem poprą naszych kandydatów. Dzisiaj sytuacja jest inna niż przed tygodniem. Wtedy to były trzy niezależne ugrupowania. Dzisiaj jest porozumienie dla zmian w Polsce.

Obecnie w małopolskim sejmiku mamy 11 radnych PiS i pięciu z SP. Jak to się powinno rozkładać w nowej kadencji, zakładając, że PiS uzyska maksymalnie 20 mandatów?

- Maksymalnie wierzymy w bezwzględną większość.

No to by wystarczyło.

- To taka większość, której każdy się obawia. Myślę, że głosów możemy mieć więcej. Chcemy rządzić samodzielnie. W wyborach do sejmiku współpracujemy z Gowinem i Ziobrą. Będziemy tworzyli wspólne listy. Mam wrażenie, że to będzie szansa na wygraną.

Po 10 miejsc biorących do sejmu i po 5 do senatu dla Solidarnej Polski i Polski Razem. Kto według pani z małopolskich przedstawicieli tych partii powinien trafić na te miejsca?

- To jest uprawnienie tych ugrupowań. Ziobro i Gowin podejmą decyzję.

Ale ostateczny głos należy do prezesa Kaczyńskiego i pani.

- Ostateczny głos należy do tych środowisk.

Poda pani nazwiska posłów, którzy by uzyskali akceptację PiS?

- Skoro porozumieliśmy się do tego, że mamy współpracować, to wszyscy ci politycy zyskują akceptację.