Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Markiem Sową.

Jest taka publikacja: „Małopolska przed 100 laty”. Ona pokazuje jak te ziemie wyglądały 100 lat temu. To czasy sprzed reformy administracyjnej. Jakbyśmy wyłożyli zdjęcia tamtej Małopolski to co byśmy zobaczyli?

- Wyłaniałby się obraz szarego, zaniedbanego regionu i kraju. To pokazuje jak w trakcie jednego pokolenia można wiele zmienić. Ostatnie 25 lat to okres ogromnej budowy. To także ogromna otwartość, tego brakowało Polakom przez 45 lat okresu powojennego.

Tym 25 latom wolności towarzyszy głęboka refleksja dotycząca tego, co jest dzisiaj problemem. Zmieniają się miasta i wioski. Wieś się bardzo zmienia. Problemy społeczne jednak zostają. Ciągle mamy bezrobocie.

- Nie ulega wątpliwości, że było biednie, ale ludzie mieli poczucie bezpieczeństwa, że zawsze jakieś zatrudnienie się znajdzie. Może być tak, że wiele osób na transformacji straciło. Jednak w roku 1989 polska gospodarka, gdyby nie reformy, by zbankrutowała. Była hiperinflacja i to powodowało, że ludzie nie znali możliwości funkcjonowania w kolejnych tygodniach. Wiele osób zabranie tego bezpieczeństwa traktowało jako wyrok. Były problemy ze znalezieniem miejsca pracy i tak też jest dzisiaj. To dotyczy ludzi młodych, dobrze wykształconych. Nikt nie ma wątpliwości, że dziś młodzież jest lepiej wykształcona niż kiedyś. Jest większa dostępność do szkolnictwa wyższego i infrastruktury. Nagłe zderzenie z sytuacja rynkową jest trudne. Z drugiej strony dla dynamicznych ludzi ten świat stanął otworem. Jak popatrzymy na całościowy bilans to Polska jest znacznie bogatsza niż w roku 1989. Zasobność mieszkańców regionu i kraju jest nieporównywalna do tamtych czasów. Możliwości finansowania inwestycji przez kapitał prywatny są zupełnie inne. To polskie firmy dobrze znajdują się na rynkach globalnych. W Małopolsce mamy takie przykłady, że firma powstająca szybko zdobywa kolejne rynki. Jest też rozkwit potencjału obywatelskiego.

Rozwijaliśmy i budowaliśmy Małopolskę w sposób zrównoważony? Dzisiaj słyszymy, że chce pan zresetować wszystkie programy sądeckie i wprowadzać zmianę. Są takie regiony Małopolski, które zaniedbaliśmy?

- Staraliśmy się rozwijać Małopolskę równomiernie. Bariery ciągle istnieją, szczególnie infrastrukturalne, ale one są rozwiązywane stopniowo. Dopiero od roku możemy się cieszyć pełnym przebiegiem A4 w Małopolsce. Walczymy o drogę S7, zostaje wiele deficytów jak droga „sądeczanka”. Ciągle widać, że skala potrzeb jest duża. Inwestycje są pierwszą barierą w rozwoju i wykorzystaniu potencjału. Z punktu widzenia środków dostępnych na poziomie regionu, ciężko mówić o preferencjach. Wiem, że jak porównamy uniwersytety to koncentracja zawsze będzie w Krakowie, ale nie może być inaczej. To Kraków jest stolicą regionu, ośrodkiem akademickim. W pozostałych miejscach staramy się równomiernie wspierać. Południe Małopolski wygrywa za to turystyką.

W dużej mierze nasz region zmieniały pieniądze unijne. Gdyby dokonać podsumowania to dobrze wykorzystaliśmy te pieniądze czy nie wszystko poszło tak jak byśmy chcieli?

- W mojej ocenie mogą się znaleźć słabsze inwestycje, ale większość była dobrze trafiona. One z jednej strony redukowały deficyt niezbędnych inwestycji i to już jest za nami. Dzisiaj potrzeba inwestycji spektakularnych, które pozwolą wyróżnić region i wzmocnić gospodarczo Małopolskę. Potrzebne są też takie inwestycje, które dadzą miejsca pracy i zbudują zamożność regionu. W przypadku Małopolski okres po roku 2020 będzie objęty wsparciem w ramach polityki regionalnej. Nie mamy szans osiągnąć pułapu 75% średniej europejskiej. Startowaliśmy z poziomu 36% dzisiaj mamy około 54%. Dużo zrobiliśmy, ale droga jest przed nami. Warto pokazać, że placówki oświatowe, kulturalne i szpitale wyglądają lepiej w sensie doposażenia i infrastruktury niż 10 lat temu. To inny świat. Wiele rzeczy się udało zrobić. Podobnie jeśli chodzi o odnowę wsi. Tutaj środków było dużo i to wymusiło pozytywną zmianę w naszej mentalności. Ładne otoczenie zobowiązuje, żeby sąsiedztwo było ładnie. Ładne przydomowe ogrody są ważnym elementem. 20 lat temu nie przywiązywaliśmy do tego wagi. Jesteśmy atrakcyjnym regionem.

W pana ocenie doczekaliśmy się społeczeństwa obywatelskiego na odpowiednim poziomie. Czy doczekaliśmy się odpowiedzialnych elit politycznych w Małopolsce?

- Na pewno doczekaliśmy się systemu weryfikacji. Polska dzięki zmianie ustrojowej jest krajem wolnym. Mieszkańcy regionów mogą decydować o reprezentantach we władzy. Jak są niezadowoleni to mogą wprowadzać korekty. To co mnie martwi to jest to, że mało korzystamy z naszych głosów. Wybory samorządowe to frekwencja 50%. Ona nie rzuca na kolana. Dobrze by było, żeby wszyscy starali się wykorzystać swój głos. Mechanizm jest właściwy a czy będziemy z tego korzystali, to jest w rękach mieszkańców regionu.


Partner Główny: