Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Jacek Majchrowski: "Nie mam komu zostawić Krakowa"

"Nie można być zbyt pewnym siebie. To od woli mieszkańców zależy, kto będzie prezydentem Krakowa" - mówił na antenie Radia Kraków, Jacek Majchrowski. Prezydent Krakowa zastrzegał, że na razie nie ma oficjalnej listy kandydatów. Jednak, jak dodał profesor Majchrowski, wśród osób, które zgłosiły chęć kandydowania, na razie nie ma odpowiedniej osoby, która mogła by przejąć od niego władanie miastem.


"Na razie to osoby, które mówią, że będą kandydować" - podkreślał . Są to Marta Patena z PO, miejski aktywista Tomasz Leśniak, niezależny radny Sławomir Ptaszkiewicz oraz poseł Łukasz Gibała.

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na fotel prezydenta Krakowa to ostatnia niewiadoma jesiennych wyborów w stolicy Małopolski.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

Jedzie pan prosto z Oleandrów, gdzie świętowaliśmy 100-lecie wymarszu Kadrówki. Odzyskaliśmy tę historię po latach wymazywania jej przez poprzedni ustrój czy nadal musimy się dobijać do świadomości?

- To jest tak jak powiedział jeden z polityków. Historię tworzy się dwa razy. Jak jak się uczestniczy a drugi raz jak się ją przekazuje kolejnym pokoleniom. Ta historia była omijana. To jest sposób na wycinanie historii z pamięci. Od 80., 90. lat te marsze były nielegalne a teraz idą oficjalnie. Teraz jest okrągła rocznica, 100-lecia Kadrówki i I wojny światowej. Uroczystości mają bardziej oficjalny charakter. Jest pan prezydent Komorowski.

Mamy rok rocznic. Nie jest tak, że wymarsz Kadrówki świętujemy trochę przy okazji i to tylko w Krakowie?

- My zawsze świętujemy w Krakowie. Kadrówka stąd wyszła. W pozostałej części Polski jest to traktowane nie tak, jak powinno być. Może to ostro zabrzmi, ale to jest traktowane w innych częściach kraju podobnie jak było traktowane w dawnych latach. To warto pokazywać jako przykład patriotyzmu i niezależności. To coś, co może być wzorcem dla młodych ludzi.



W tle jest zamknięty dom imienia Piłsudskiego. Jest szansa na odzyskanie tego domu w tym roku?

- To nie od nas zależy, ale od sądu. Wyrok sądu jest taki, że dom został przypisany gminie, ale my, żeby tam podjąć działania, musimy wejść do domu. Obecni właściciele go nie wydają i sprawa jest w sądzie. Jest odwołanie i zobaczymy.

Jak wydadzą to co tam będzie?

- Przede wszystkim remont. On jest w fatalnym stanie. Ja wydałem decyzję, żeby pewne pieniądze przekazać na remont konieczny. Chodzi o dach czy piwnice i kwestie wody, która tam podchodzi. Dom wymaga jednak generalnego remontu. Są pieniądze ze SKOZK i one mogą być większe. SKOZK jest utrzymany w tej formie, która była. Nie sprawdziły się chęci, żeby to rozwiązać. Po remoncie musimy przechować te zbiory. Chcemy tam zrobić główną siedzibę instytutu Piłsudskiego z Nowego Jorku. Rozmawiałem z nimi parę lat temu i uzyskałem zgodę, o ile nie będzie obecnego gospodarza. Czy obecne władze chcą utrzymać tę koncepcję? Nie wiem. Jak będziemy mieli dom w garści, to będziemy rozmawiać. Chcę zatrzymać zbiory i obecnych gospodarzy na fragmencie domu.

Czyli czekamy na wyrok sądu. Tymczasem jak pan patrzy na kandydatów, którzy z panem powalczą o fotel prezydenta to sądzi pan, że jest z kim przegrać?

- Zawsze jest. Nigdy nie można mówić hop. Decydują mieszkańcy, od nich zależy, kto będzie rządził miastem.

Rozumiem, że pan tak mówi, ale jak przegrać to z kim? Jest jedna niewiadoma.

- Tak naprawdę mówimy o osobach, które mówią, że będą kandydować. Lista będzie wtedy, jak kandydat będzie zarejestrowany. To mgliste rozważania.

Czyli nie jest tak jak mówi Józef Lassota, że może sobie pan spokojnie pykać fajeczkę do wyborów?

- Ja nie palę fajki.

Zatem cygara?

- Co znaczy spokojnie? Dzień od 6.30 skończy się o 21. Można powiedzieć, że to spokojna praca.

Jak pan oznajmił, że będzie pan znowu startował, to mówił pan, że będzie pan startował, żeby Kraków nie stał się miejscem rozgrywki politycznej. Kto chciałby rozgrywać politycznie? Sławomir Ptaszkiewicz? Tomasz Leśniak? Marta Patena?

- Uważam, że samorząd powinien być pozbawiony elementów partyjnych. To trudna kwestia przekonana ludzi. Ludzie są tak nastawieni, że widzą partie, to będą głosować. Nie chodzi o przekonania polityczne, przekonanie do kościoła. Nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby móc współpracować dla dobra miasta. Często jest zarzut, że obsadza się stanowiska swoimi. Dla mnie kryterium to kompetencje. Osoba musi być fachowcem, osobą, która wie czym zarządza.

Biorąc pod uwagę trzy kadencje i kandydatów, którzy się zgłosili, to jest pan murowanym faworytem. Nie jest to smutne, że nie będziemy świadkami poważnej dyskusji z kandydatami, którzy by mogli panu zagrozić?

- Nie wiem. Nie znam jeszcze kandydatów, którzy zostaną zgłoszeni.

Ale to formalności.

- Nie. Nigdy nie wiadomo, kto wyciągnie asa z rękawa. W pewnym momencie będę odchodził i chciałbym móc zostawić miasto w rękach osoby, która uciągnie miasto, która będzie wiedziała czym ma się zajmować. To musi być osoba, której będzie można zostawić Kraków. Jak czytam wypowiedzi na przykład posła Lassoty, to ręce opadają. U nas jest tak, że każdy kto przychodzi, uważa, że wszystko co było to było źle. Ja się nigdy nie odnosiłem do swoich poprzedników. Pewne rzeczy kontynuowałem. Takiej osoby szukam.

Dostrzega pan kogoś takiego wśród tych, którzy zgłosili chęć kandydowania?

- Nie.


Prasę przeglądał Radosław Krzyżowski z córką:



Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię