Zapis rozmowy Jacka Bańki z Darią Gosek-Popiołek, kandydatką partii Razem w wyborach na prezydenta Krakowa.

 

Wczoraj w Krakowie Adrian Zandberg zaprezentował „jedynki” partii Razem do małopolskiego sejmiku. Same panie. Co się dzieje z panami w szeregach partii Razem?

- Mamy parytety. Mężczyźni są obecni. Tutaj akurat mamy bardzo silne liderki. Kobiety wiedzą jak robić politykę i mają osiągnięcia. Skoro mamy takie kandydatki, dlaczego mamy wystawiać kogoś innego?

 

Czyli w województwie na inne odcinki zostali skierowani mężczyźni?

- Będą na listach. Będzie po połowie. U nas najważniejsze są kompetencje. One pokryły się tutaj akurat z kobietami. Cieszy mnie to.

 

Ostatni sondaż dla tygodnika Do Rzeczy pokazuje poparcie dla pani sięgające 2%. Gdyby jednak udało się wygrać to najważniejsze stanowiska w magistracie też zajęłyby panie?

- Myślę, że kierowalibyśmy się kompetencjami. To najważniejsze. Jeśli spojrzę na osoby, które bym widziała w swoim gronie to są tam kobiety. Wiele z nich ma wielkie umiejętności, doświadczenie. W Urzędzie Miasta szklany sufit trzeba przebijać. Kobiety mogą rządzić. Wiemy o tym. To my zwykle rządzimy w domach, rodzinach.

 

Zostańmy w magistracie. Mamy zmianę na stanowisku wiceprezydenta ds. rozwoju. Razem wiele mówi o terenach zielonych, przestrzeni publicznej. Jakiego nowego otwarcia oczekuje pani od nowego zastępcy prezydenta?

- Dalszego procedowania niezmienionego planu chroniącego tereny zielone. Ten masterplan został zepsuty przez radnych. My reprezentujemy środowiska, które chcą ochrony terenów zielonych, zwiększaniem ich. Ta decyzja stoi przed nowym pełnomocnikiem. Trzeba też pamiętać o ochronie łąk na Klinach, zabezpieczaniu Zakrzówka. Jest masa ważnych terenów w Krakowie. Powinno się je zabezpieczyć. Mamy „lex deweloper”. Miasto traci wiele kompetencji. Można sięgnąć po ustanawianie użytku ekologicznego. To wyłącza teren spod zabudowy. Na tym powinien skupić się następca pani Koterby.

 

Mówi pani o powrocie do masterplanu, który był na początku? Z 215 obszarami zielonymi na terenie miasta? Wiele było wątpliwości właścicieli z obrzeży. Oni protestowali, że na ich ojcowiźnie ustanawia się coś, przez co nie będzie można budować domów dla kolejnych pokoleń.

- To były tereny rolne. One nie powinny też zostać zabudowane. Tu trzeba ten plan przyjąć. On był dobry, chronił cenne tereny. Jak ktoś ma teren rolny to są pewne konsekwencje.

 

Można odrolnić.

- Gdy miasto się rozlewa, powstają nowe osiedla i domy, brakuje tam komunikacji, szkół, przedszkoli. Wzrastają koszty życia, smog. Miasto jest harmonijnym organizmem. Nasze decyzje mają wpływ także na to, co będzie za 20-30 lat. To będzie dotyczyło naszych dzieci i wnuków. Ten masterplan był ręką wyciągniętą do przyszłości.

 

Czyli rozumiem, że zmiana na stanowisku wiceprezydenta ds. rozwoju nie oznacza odejścia od słynnej koncepcji dogęszczania miasta na rzecz koncepcji rozlewania się miasta?

- Koncepcja rozlewania się miasta jest kosztowna. Im miasto jest szersze, tym generuje większe koszty. Dogęszczanie miast… Nie mówię o wieżowcach w centrum, ale dopełnianie miasta to jest coś, co miasto powinno robić. Tak działa nowoczesne miasto.

 

Czyli nowy zastępca prezydenta powinien kontynuować działania Elżbiety Koterby?

- Nie. Zależy jak zdefiniujemy dogęszczanie. Budowanie molochów w centrum, wydawanie dziwnych decyzji nie jest dobre. Nowy pełnomocnik i jego polityka powinna być sensowna. Ona ma podnieść poziom życia mieszkańców, nie deweloperów. To nasze miasto. Urzędnicy powinni o tym pamiętać.

 

Udało się kogoś przekonać do pomysłu wykupu ogrodów klasztornych od duchownych?

- Pracujemy. To jedna z naszych propozycji. Będziemy to prezentować w kampanii. Chcemy pokazać, że jest w Krakowie sposób myślenia „nie da się”. On często kryje pewną niechęć do zdecydowanych ruchów. Wykupienie i udostępnienie możemy zrobić, żeby poprawić nasze życie. We Wrocławiu ogrody arcybiskupa są otwarte. To można przenieść do Krakowa. Jest ogród graniczący ze szpitalem. Chore osoby nie mogą jednak iść na przechadzkę, a rzut beretem obok jest ogród.

 

Ktoś jest zainteresowany tym pomysłem? Państwo pukali do furty i mówili, że chcieliby kupić ogród?

- Będziemy rozmawiać z właścicielami działek, gdy zaczniemy ten program realizować po wyborach. To kompetencja miasta. Mówimy co zrobimy dla mieszkańców po wyborach.

 

Co powinno stać się z Wesołą? Pani apeluje, żeby wszystkie strony siadły do stołu. Co w tej sprawie można zrobić? Podobno 400 milionów trzeba zapłacić za te nieruchomości.

- Na tyle jest to ponoć wycenione. Trzeba pamiętać jak wielkim terenem jest Wesoła. Jak popatrzmy z góry to jest to wielka dzielnica. Miasto się rozwija. Ten teren można zaadaptować. Może tam powstać muzeum, ale powinny być tam także mieszkania. Pewnie państwo się oburzają. Jednak w miastach, które żyją, w jednym terenie są różne funkcje. Gdy zrobimy tylko funkcje muzealne, ta część miasta po 18.00 się wyludni. Gdy wprowadzimy tam mieszkańców, sklepy, życie to miejsce to będzie żyło. Miasto powinno zabiegać o to, żeby Skarb Państwa i Ministerstwo Nauki siadło do stołu i rozmawiało. To jest w interesie wszystkich. Miasto i państwo to my.

 

Co się powinno znaleźć w planie dla tego obszaru?

- Funkcje mieszane - usługi, mieszkalnictwo. Powinny tam być mieszkania, nie na wynajem, airbnb ale mieszania komunalne, miejskie. Powinny tam być sklepy, kiosk. Jest plan naukowców, żeby powstało tam muzeum PAN. Kibicuję temu. To jest potrzebne. To by było nawiązanie do funkcji historycznej tego terenu.

 

Dogęszczanie wykluczone?

- Nie wyobrażam sobie, żeby ten teren zielony zabudować. Należy do zrewitalizować i dostosować do współczesnych potrzeb.

 

Kraków zdecydował się na bezpłatną komunikację dla uczniów na terenie metropolii. Bezpłatna komunikacja powinna objąć wszystkich, którzy tutaj płacą podatki? Takie pomysły słyszymy.

- Te pomysły wracają. One są wynikiem myślenia o tym, że powinniśmy poprawić naszą sieć komunikacyjną. To wymyślanie w ciemno. Trzeba zacząć od budowy nowych linii tramwajowych.

 

Stary Kleparz przez Aleje do Cichego Kącika? O tym pani kiedyś mówiła.

- O tym mówiłam. To nie jedyny kierunek. Czeka Górka Narodowa. Mieszkańcy nie mogą się tego doczekać. Jest koncepcja, żeby z Cichego Kącika dojechać Piastowską do Podchorążych. Gdy my zaczynamy mówić o bezpłatnej komunikacji, mówimy o lepszej, zintegrowanej komunikacji.

 

Partia Razem liczyła ile by kosztowało połączenie Stary Kleparz przez Aleje do Cichego Kącika? Co takie połączenie by dało? Jakby zmieniło ruch?

- Nie tylko Razem. Ta koncepcja krąży po Krakowie. Są wyliczenia Politechniki. Kilometr budowy linii tramwajowej to około 5-10 milionów. My o tym dokładniej powiemy niedługo i przedstawimy wyliczenia. To element większej układanki jednak. Chodzi o myślenie o miejskim transporcie.