Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Będzie kompromis w sprawie zagospodarowania Zakrzówka?

"Są trzy kluczowe sprawy. Pierwsza to dostęp do terenów zielonych. W sytuacji, kiedy dopuści się zabudowę i właściciele ogrodzą teren to będzie źle. Rozwiązanie w postaci wąskiej ścieżki niczego nie załatwia. Druga rzecz to jest to, ze w pierwszej wersji nie było płaskich dachów. One sprawia, że tam będzie można posadzić trawę i uznać ten teren do powierzchni biologicznie czynnej. Trzecia sprawa to droga, która nie może być przelotowa." - tłumaczyła na antenie Radia Kraków Jolanta Kapica z inicjatywy Zielony Zakrzówek.

Zapis rozmowy Jacka Bańki i Adama Piśko z Jolantą Kapicą z inicjatywy Zielony Zakrzówek i Grzegorzem Stawowym, szefem komisji planowania Rady Miasta.

Jacek Bańka: Przed nami mapa obszaru przygotowana przez Zielony Zakrzówek i inna przygotowana przez władze miasta. Różnice są niewielkie. Kompromis był możliwy?

Jolanta Kapica: Pozornie wydaje się, że różnice są niewielkie. Wydawało nam się po spotkaniu dwa lata temu, że to jest możliwe. Jeszcze na posiedzeniu komisji w styczniu też mieliśmy nadzieję, że da się porozmawiać na ten temat.

J.B: Te różnice to sprawa dostępu działka miejską do terenów zielonych. Przedstawiciele Zielonego Zakrzówka mówią, że to sprawa kluczowa. Dlaczego?

J.K: Moim zdaniem są trzy kluczowe sprawy. Pierwsza to dostęp do terenów zielonych. W sytuacji, kiedy dopuści się zabudowę i właściciele ogrodzą teren to będzie źle. Rozwiązanie w postaci wąskiej ścieżki niczego nie załatwia. Druga rzecz to jest to, ze w pierwszej wersji nie było płaskich dachów. One sprawia, że tam będzie można posadzić trawę i uznać ten teren do powierzchni biologicznie czynnej. Trzecia sprawa to droga, która nie może być przelotowa.

J.B: Co na to Grzegorz Stawowy?

Grzegorz Stawowy: Przypomnę, że plany dla Zakrzówka są realizowane od 12 lat. Dwa plany upadły, to jest trzeci. On jest procedowany przez 2,5 roku. Zakrzówek to duży teren i tam jest kilka planów miejscowych. Warto zauważyć, że w tych planach dla pagórków przy akwenie wodnym, łączna powierzchnia terenów zielonych to 47 hektarów. Teren, który wzbudza kontrowersje to teren 9,8 hektara. Jak na płaskich dachach będzie zieleń to jest dzielnik przez dwa i to jest powierzchnia czynna biologicznie. Warto zobaczyć, że tereny inwestycyjne maja także swoje parametry. To wskaźnik 70% powierzchni czynnej biologicznie. Jak ktoś ma 1000 metrów działki to 700 metrów ma być zielone. Reszta to budynki, drogi, ścieżki i tak dalej. Dlatego deweloperzy będą lokalizowali budynki od ulicy św. Jacka. Tak nakazuje logika. Przypuszczam, że ta obawa jest nieuzasadniona. Po drugie jest zabezpieczone przejście pieszo-rowerowe między ulicą a terenem zielonym. Tam jest działka gminna. Rada może wyrazić zgodę na sprzedaż tej działki.

J.K: Wszystko jest w rękach radnych.

G.S: To chyba dobrze? Ostatnia rzecz to droga. Ważne jest to, żeby ulica św. Jacka nie stała się skrótem na Ruczaj. 12 lat prac powodują to, że brak planu oznacza działanie właścicieli terenu. W ciągu ostatnich miesięcy wydano tam kilka pozwoleń na budowę, w tym na 25 metrowy biurowiec.

J.K: Te pozwolenia są wydawane tylko w terenie, który już jest zabudowany. My mówimy o zielonym terenie.

J.B: Co się stanie jeśli ten plan przygotowany przez urzędników zostanie przyjęty?

J.K: Ten plan to nie jest kompromis. On jest nie do przyjęcia. Wykorzystamy wszystkie sposoby, żeby on nie funkcjonował.

J.B: Dlaczego jest nie do przyjęcia?

J.K: Mówimy o parku krajobrazowym, o parku w ogóle. Jak tam mamy mieć bloki z garażami, samochodami to jaki to jest park? Ten teren jest dziewiczy. Masa ludzi tam chodzi na spacery. Jak ludzie tam zamieszkają to może być to wybieg dla mieszkańców, ale nie będzie to park dla krakowian.

J.B: Różnice między planami nie są duże. Dlaczego Rada miałaby nie przyjąć zmian proponowanych przez Zielony Zakrzówek?

G.S: Przypomnę, że łączna powierzchnia terenów parkowych to 47 hektarów. Żaden park tyle nie ma. Wyłączam z tego teren wodny. Sytuacja jest skomplikowana. Dzisiaj prezydent złożył na Radę Miasta studium dla całego miasta. Rada za dwa tygodnie będzie miała pierwsze czytanie. Jak do tego planu by były wprowadzone poprawki, to studium będzie uchwalane w kampanii wyborczej. To najgorszy możliwy moment na merytoryczne dyskusje. To najważniejszy dokument kierunkowy i ochronny dla wszystkich obszarów w Krakowie. Są możliwe dwa rozwiązania. Albo plan będzie przyjęty albo odrzucony. Poprawki to katastrofa.

J.K: Mnóstwo środowisk mówi, że studium jest beznadziejne.

Adam Piśko: Sugeruje pan, że studium będzie poddawane takim naciskom, że będzie robione pod kampanię?

G.S: Stanie się to samo co było 4 lata temu. Wtedy radni przegłosowywali pozytywnie każdą uwagę mieszkańców, nawet te, co do których były uwagi. Wszystko było głosowane. To był populizm. Tu można podjąć różne decyzje. Można zrobić tak, że będzie coś uzgodnione i realizowane. Ta sytuacja trwa za długo.

J.K: Walczyliśmy o zespół przyrodniczo-krajobrazowy na Zakrzówku. Wtedy ten teren mógł być ochroniony w 100% bez możliwości zabudowy. Przy zespole było uzasadnienie. Nie było przegłosowane dzięki głosom radnych PO.

J.B: Jutro jest pierwsze czytanie. Jak jest wśród radnych PO? Wszyscy są przekonani, że plan trzeba przegłosować?

G.S: Czekamy na argumenty. Rozwiązań jest kilka. Podchodzimy do tego z dystansem. Niebezpieczeństwo jest takie, że przy ulicy Twardowskiego jest cenny kanał przewietrzania miasta. Tam są wydane pozwolenia na budowę. W związku z tym nieuchwalenie planu pozwoli na wydanie zgody na budowę kolejnych bloków.

J.K: Jak powstaną bloki na Zakrzówku to duży teren przewietrzania miasta zniknie.

G.S: Jak nie będzie planu to będzie jeszcze gorzej.

J.K: Nie. Jak przez 10 lat nie zabudowali to nie zabudują.

G.S: Jutro na moją prośbę biuro planowania przygotuje plansze dla radnych, żeby pokazać im, gdzie jest niebezpieczeństwo zabudowania.

J.K: My liczymy na to, że radni zaczną merytorycznie o tym myśleć.


Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię