Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO, Bogdanem Klichem.


Co zwycięży? Solidarność Europy i sankcje wobec Rosji czy interesy londyńskiego City i niemieckich eksporterów?

- Dużo wskazuje na to, że Europa się zmobilizowała i będzie pakiet sankcji, w których będą takie, które określamy mianem trzeciej generacji. One będą dotyczyły konkretnych firm. Częściowo to będzie to na co czekaliśmy.

Wiadomo też, że stracą na tym państwa Europy zachodniej. Rosja straszy embargiem na owoce miękkie. Odczujemy to w Małopolsce?

- Trudno powiedzieć. Na pewno Polska, tak jak inne kraje, będzie musiała ponieść koszty, żeby pokazać Rosji, że nie jest tak łatwo z Europą. Najważniejsze z tych sankcji, będzie uderzenie w bankierów Putina, którzy mu zapewniają pieniądze na funkcjonowanie. Oni sponsorują układ kremlowski. To będzie pocisk, który precyzyjnie uderzy w Putina.

Nie ma odwrotu od tych sankcji trzeciej generacji?

- Od niektórych elementów. Chcielibyśmy więcej, żeby to były potężne sankcje dotyczące energetyki, finansów i zbrojeniówki. Będą elementy, ale to jest i tak dużo.

W styczniu jest 70. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz. Organizatorzy nie wysyłają imiennych zaproszeń, co oznacza, że przyjechać może Władimir Putin. On powinien gościć w Polsce?

- Jeśli przyjedzie to powinien spotkać się z ostracyzmem. To poważna broń jak nie chce się z kimś rozmawiać. To cios, gdy Putin będzie pokazywany jako persona non grata.

W Normandii tak to nie wyglądało.

- Tak. Jednak w Normandii Europa nie była gotowa do stanowczej reakcji. Teraz jest gotowa. Słyszymy, że trzeba twardo uderzyć w Kreml. To zaskakujące. Powiedzieli to Niemcy a to oni byli hamulcowymi do tej pory. Mamy do czynienia z nową sytuacją. Europa przeżyła boleśnie zbrodnię, czyli zestrzelenie samolotu. Nawet jak politycy się wahają między bezpieczeństwem a gospodarką to opinia publiczna im nie pozwala. Tam zginęli obywatele Unii Europejskiej.

Polska strona powinna przedsięwziąć jakieś dyplomatyczne środki, żeby tej wizyty uniknąć?

- Jest masa działań, które się wykonuje nieoficjalnie. Można informować zainteresowaną stronę i inne kraje różnymi sygnałami. Myślę, że Polska dyplomacja stanie na wysokości zadania, tak jak stanęła po aneksji Krymu czy po zestrzeleniu samolotu.

Jak pan sypia po ostatnich sondażach? 40% poparcie dla PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego szykuje się do samodzielnego rządzenia.

- Teraz nie czas na spanie. Sondaże mobilizują, żeby działać aktywnie. Mam nadzieje, że po przerwie wakacyjnej będzie większa mobilizacja i impet. PO pójdzie do przodu. Potrzeba impetu. Jest wiele spraw nie rozstrzygniętych. Ja, jako jeden ze współautorów ustawy o wspomaganiu działaczy antykomunistycznych, oczekuję, że sejm się tym zajmie. Mówię o jednej z ustaw, które powinny być procedowane, żeby pokazać, że sejm podejmuje szybkie decyzje a nie tylko kłóci się o bzdety.

Krakowska PO jest pogrążona w śnie. O tym świadczą rozpaczliwe poszukiwania kandydata na prezydenta Krakowa. Jak pan ocenia ostatnią kandydaturę, „ostatnią nadzieję białych”, Kazimierza Barczyka, szefa małopolskiego sejmiku?

- PO jest raczej niebieska a nie biała.

To taka metafora.

- Więc nadzieją naszą jest to, że uda się wyłonić dobrego kandydata. Mamy czas do początku września. Kazimierz Barczyk to rasowy polityk, który zna się na samorządzie. On pasuje do puli kandydatów. Trochę na przeszkodzie stoją prawybory. Wszyscy moi rozmówcy, będący ważnymi osobistościami spoza życia partyjnego, mówią, że prawyborom się nie poddadzą. Kto nie ma legitymacji partyjnej, nie podda się wewnątrzpartyjnej weryfikacji. Dobrym kandydatem może być dobry samorządowiec albo ktoś spoza partii, kto ma podobne poglądy. Namawiam przewodniczącego Lipca, żeby rozważył rezygnację z prawyborów - ona ogranicza dostęp do dobrej puli kandydatów.

Może Grzegorz Lipiec powinien sam wystartować?

- Jestem przekonany, że znajdziemy dobrego kandydata, który ma doświadczenie w samorządzie miejskim. Może być ktoś spoza PO, kto ma dokonania. Mam jedną osobę na myśli.

Proszę podać nazwisko.

- To nie ten czas. To musi być ktoś, kto potrafi zarządzać. To musi być ktoś, kto jest rozpoznawalny, kto ma na koncie własny dorobek i jasną biografię. Są takie osoby, ale na przeszkodzie dla takich kandydatów stoją prawybory.

Jest były szef MON, Bogdan Klich.

- Po raz setny, odkąd państwo mnie pytacie, mówię nie. Nigdy nie zajmowałem się samorządem. Uważam, że ktoś kto nie zajmował się samorządem i nie zna tego przedsiębiorstwa, nie poradzi sobie. Można wtedy markować działania bez pożytku dla mieszkańców.

To jest klątwa Stanisława Kracika, ostatniego mocnego kandydata PO, który nie miał pełnego poparcia partii?

- O tym jakie będą efekty wyborów na prezydenta miasta, zobaczymy po głosowaniu. Na pewno to musi być mocny kandydat, który będzie liderem ekipy do Rady Miasta. Mamy dobrą ekipę, dobrych ludzi. Oni są w samorządzie. Ona musi mieć jednak przewodnika. Jego nie ma i jego szukamy.