Zapis rozmowy Mariusza Bartowicza z posłanką Kukiz'15 Agnieszką Ścigaj

 

Czy w sprawie wyjaśnienia okoliczności rozmowy biznesmena Leszka Czarneckiego z byłym już szefem KNF-u Markiem Chrzanowskim powinno zostać zwołane nadzwyczajne posiedzenie Sejmu? Tego domaga się część opozycji.

Z całą pewnością powinny być uruchomione procedury karne. I tutaj dobrze się stało, że rzeczywiście szybka była reakcja, aczkolwiek budzi wątpliwości to, dlaczego pan Chrzanowski mógł spokojnie sobie wejść do swojego gabinetu, zanim określone służby zaczęły zabezpieczać materiał. To jest duży znak zapytania i pozostawia obawy, czy śledztwo będzie prowadzone uczciwie. Jeśli chodzi o posiedzenie Sejmu, oczywiście należy się szczegółowa informacja dotycząca tego, jakie kroki zostaną podjęte przez rząd i premiera i co zostanie w tej sprawie zrobione. Szczerze powiedziawszy, po trzech latach bycia w tym Sejmie zaczynam się zastanawiać, jak długo jeszcze wyborcy spokojnie będą przechodzić obok takich afer. Jestem w Sejmie, bo przez wiele lat była afera za aferą polityków, którzy cały czas są na scenie politycznej. Jest tyle afer, komisji śledczych, które nic nie wyjaśniły, że zaczynam powątpiewać, czy kiedykolwiek komisja czy politycy w układzie, którzy są od lat na scenie politycznej, są w stanie wyjaśnić jakąkolwiek aferę, które po części sami kreują.

 

A w tym konkretnym przypadku komisja śledcza byłaby potrzebna, nawet jeśli jest to tak przez lata osłabiony, zdewaluowany instrument wyjaśniania faktów?

Wielokrotnie mieliśmy z tym do czynienia, że nawet zmiana na stanowisku KNF-u nic nie gwarantuje. Proszę zwrócić uwagę, jaką rolę ogrywał KNF w aferze Amber Gold. Jak się zachował w przypadku kredytów frankowych. I teraz znów skupiamy się na postaci pana prezesa KNF-u czy też pana Czarneckiego, natomiast nie zauważamy tego, że KNF nie opublikował do tej pory raportu z kontroli Idea Bank. Pomogłoby to tym, którzy dochodzą swoich praw w przypadku afery Getin Banku.

 

Chociaż ostrzeżenie publiczne a propos Idea Banku już się pojawiło.

Ale w sporze w sądach są sprawy tych, którzy zostali naciągnięci w Idea Bank czy namawiani przez Idea Bank do inwestowania w Getin Bank. Proszę zwrócić uwagę, jakie duże wątpliwości możemy mieć od lat w stosunku do tego, jaką rolę KNF pełni, czy nie jest to miejsce, gdzie łatwo można sterować i ulegać korupcji.

 

Doniesienie do prokuratury przez Leszka Czarneckiego wpłynęło 7 listopada. Sprawa nabrała tempa tak naparwdę 13 listopada po publikacji Gazet Wyborczej. Chciałbym zapytać panią o inną zastanawiającą sekwencję. Mianowicie w tym samym czasie Sejm pracował nad zmianą ustawy, która pozwala nakazać przejęcie banku przez inny bank z wszystkimi tego konsekwencjami. Ta ustawa została uchwalona 9 listopada. Zastanawiam się, gdzie wtedy była opozycja, bo teraz posłowie opozycji podnoszą w tej sprawie larum. Gdzie oni byli wtedy?

Jedyną osobą, która zadała w tej kwestii pytanie, był nasz poseł Grabowski i nie otrzymał żadnej odpowiedzi. To my byliśmy tym klubem, który zadał pytanie, skąd wziął się ten zapis. Oczywiście w nadkomisjach były wyjaśnienia, że to dotyczy implementacji dyrektywy unijnej, chociaż my wiemy, że bardzo często w takim prostym uzasadnieniu nadużywa się tego typu sformułowania, ponieważ UE daje pewne sugestie, ale szczegółowe zapisy w poszczególnych ustawach zależą od polskich urzędników. Często jesteśmy bardziej papiescy od papieża. Albo przemycamy takie zapisy, które są dla nas wygodne. Jedynym ugrupowaniem, które zwróciło uwagę, byliśmy nie pierwszy raz, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Tradycyjnie posłowie, którzy pytają merytorycznie, nie otrzymują odpowiedzi, a rząd wdaje się bardzo chętnie w emocjonalną pyskówkę z PO.

 

Zostawiamy sprawę KNF-u, chociaż przy pieniądzach jeszcze pozostaniemy. Czy dobrze stało się, że Trybunał Konstytucyjny zdecydował o niezgodności z Konstytucją ustawy, która znosiłaby limit zarobków dla składek ZUS-owskich?

Oczywiście, że tak. Przypominam sobie prace nad tego typu ustawą, ponieważ one też obywały się w Komisji Rodziny i Polityki Społecznej i wszystkie strony, które się wypowiadały - i pracodawcy, i pracownicy – negatywnie oceniały tę ustawę.

 

Do ZUS-u w tym roku wpłynęłoby 5 i pół miliarda dodatkowych złotych.

Ale jak patrzy się długofalowo, to byłby doraźny zastrzyk, który sobie rząd zafundował, żeby dziury łatać. W konsekwencji, gdzie nie mamy zastępowalności, ZUS musiałby wypłacać dużo wyższe świadczenia. W trosce o kolejne pokolenia takich zabiegów nie wolno robić, bo wielokrotnie doświadczaliśmy, że na ten moment, by sobie załatać dziurę, zabieramy pieniądze Polakom a w dalszej konsekwencji koszty ponoszą nasze dzieci i wnuki.

 

To jeszcze jedna kwestia dotycząca pieniędzy. Jak wczoraj poinformował GUS, polska gospodarka rozwija się najlepiej w Europie, jest nawet jedną z najlepiej rozwijających się gospodarek – mówimy o trzecim kwartale – na świecie: 5,2 to jest parametr dla Polski. Dla porównania za ten sam okres cała gospodarka UE – 1,9 %. Czy po rozwiązaniu przed kilkoma dniami sporu z służbami mundurowymi takie informacje mogą zachęcić inne grupy zawodowe, żeby też poprosić o podwyżkę?

Rzeczywiście tego typu informacje zachęcają poszczególne gospodarstwa domowe i osoby, które pracują w budżetowce do tego, żeby się upominały. Nie wystarczy tylko mówić o PKB, które po części jest zależne od polityki państwa, ale zależy też od koniunktury, od rynku światowego. To dobrze, że mamy teraz wzrost, ale niestety polityka rządu nie zachowuje pewnej wstrzemięźliwości. Po każdym wzroście przyjdzie kryzys. Mamy w kolejce kolejne osoby, którym rząd obiecał. Przypomnę strajk osób niepełnosprawnych, gdzie cały czas mówiono, że nie ma pieniędzy. Takich grup jest bardzo dużo: są pielęgniarki, służba zdrowia. Rząd nie przeprowadza reform, nie szuka oszczędności, korzystając z koniunktury, tylko wydaje pieniądze, których w przyszłości może braknąć.

 

Pomówmy o polityce tej bliżej i tej liczonej kolejnymi miesiącami. Nowa kadencja samorządu przed nami, po raz pierwszy 5-letnia. W Sejmiku Dolnośląskim Bezpartyjni Samorządowcy stworzą koalicję ze Zjednoczona Prawicą. Przypominamy sobie, że w wyborach do małopolskiego Sejmiku oni zdobyli 4%, Kukiz ‘15 blisko 6%. Ma pani wrażenie, że Bezpartyjni Samorządowcy trochę ukradli Kukizowi zwycięstwo?

To jest niestety metoda D'Hondta. W okręgu krakowskim nasza lista uzbierała 19 i pół tysiąca głosów, PSL na przykład 11 tysięcy i w perspektywie, jak się rozłoży te mandaty, to Kukiz'15 nie ma mandatu, natomiast PSL ma. To krzywdząca metoda dla takich małych ugrupowań. W skali Polski również te ugrupowania mają zdecydowanie mniej głosów. Po pierwsze ordynacja proporcjonalna, po drugie metoda D'Hondta.

 

Trudno mi sobie wyobrazić koalicję PSL z Kukiz'15, chociaż swego czasu mówiło się i o takiej ewentualności. Przyzna pani, że bardziej prawdopodobny byłby wariant porozumienia Bezpartyjnych Samorządowców z Kukiz ‘15, bo przecież to są osoby, które przez jakiś czas historia wokół Pawła Kukzia łączyła.

Staramy się pokazać Polakom, że jest coś innego oprócz tek tradycyjnej koalicji, czyli my wam dajemy pewne stołki, wy za to grzecznie klepiecie to, czego oczekujemy. Jesteśmy w stanie współpracować z każdym, kto wprowadza postulaty, które my mamy jako nasze główne. Jesteśmy w stanie popierać wszystkie dobre rozwiązania, patrzeć na ręce określonej władzy, a za to nie musimy nic otrzymywać. Chcielibyśmy, żeby takie koalicje były w pierwszej kolejności. Nie zamykamy się na nikogo. Będą dla nas ważne postulaty, których nie sprzedamy za stołki.

 

A Bezpartyjni Samorządowcy tym się od was różnią, że także mówią o gotowości porozumienia ze wszystkimi, tylko ostatecznie to porozumienie zawierają. Myśli pani, że Bezpartyjni Samorządowcy to trochę tacy pragmatyczni Kukizowcy, którzy lepiej robią politykę od was?

To bardzo zbliżone ugrupowanie, które idzie w ślady PSL. Wygodny koalicjant, który otrzyma to, czego oczekuje. W szeregach Bezpartyjnych Samorządowców są ludzie z wieloletnim doświadczeniem w funkcjonowaniu w klasycznych partiach. I dokładnie tak postępują, że coś za coś. I mamy tego efekt. PiS ma za co kupować swoich koalicjantów.

 

Teraz jest czas, kiedy trzeba się zacząć nad propozycją wyborów na Europoalament, na wybory do Sejmu i Senatu  zastanawiać. Bardziej po drodze Kuliz ‘15 byłoby z Bezpartyjnymi Samorządowcami czy może z partią, której założenie deklaruje Marek Jakubiak, były już poseł Kukiz 15?

Marek nie określił jeszcze żadnych ram swojego ugrupowania. Zobaczymy, jak to wygląda. Ugrupowania politycznego nie tworzy się tylko dlatego, że się zapowiada w mediach. To trochę trwa. Chyba nie ma takiego ugrupowania, które naprawdę jest otwarte na rozmowy z każdym, jest jeden warunek i kilka kluczowych postulatów, których nie sprzedamy, a niektórzy boją się tego, boją się zmiany ordynacji wyborczej, referendum, konsultacji społecznych, obniżania podatków, zrównoważonych budżetów. To są dla nas rzeczy priorytetowe.

 

Ale żeby wasz program mógł wybrzmiewać, to jeszcze w ramach tej złej dla was ordynacji musicie do Europarlamentu i do Sejmu i Senatu o miejsca zawalczyć. Jeśli przepadniecie, to tego głosu nie będzie w ogóle słychać.

Będziemy walczyć.

 

Sami?

Treraz tego nie zadeklaruję, rozmowy się toczą, nie jestem w tej chwili kompetentantna, żeby o tym teraz deklarować. Do wyborów samorządowych przetrwaliśmy w przeciwieństwie do Nowoczesnej. Budujemy naszą organizację i będzie to trwały proces.