Kandydatem PiS na premiera ponownie jest profesor Piotr Gliński. "To człowiek spoza polityki, naukowiec. Chcemy by stworzył rząd techniczny, przejściowy, do przedterminowych wyborów" - tłumaczył europoseł Duda w porannej rozmowie Radia Kraków. Jak mówił, liczy, że część posłów Platformy Obywatelskiej zagłosuje za wotum nieufności.


Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z europosłem PiS, Andrzejem Dudą.

Po raz pierwszy jest pan u nas po eurowyborach. Jak się pan odnalazł w tamtejszych labiryntach?

- To nowe miejsce i nowe wyzwania. To też nowa praca. Jest inaczej niż w Sejmie. Powoli staramy się wejść w nowe zadania. To ciekawe i mam nadzieję, że rozwijające.

Tyle się dzieje w polskiej polityce. Nie czuje się pan wyizolowany?

- Zawsze jest poczucie, że człowiek nie jest w Sejmie i ktoś inny wychodzi na trybunę. Jest żal. Jak byłem ostatnio w Sejmie to trochę żal było, ale teraz są nowe zadania i nowe szanse dla mnie. Człowiek się przez to rozwija. Jest szansa poznania jak prowadzą politykę ludzie z innych krajów, stykamy się z ludźmi z całej Europy. To interesujące. Trochę trzeba było odejść od krajowej polityki, nie da się rozciąć.


W sobotę ma być kongres zjednoczeniowy a słyszymy, że Zbigniew Ziobro nie dostał zaproszenia a dodatkowo Jarosław Gowin zerwał negocjacje i powiedział, że nie będzie go na tym kongresie.

- Cóż, negocjacje polityczne nie są łatwe. Z tego co wiem, Ziobro dostał zaproszenie. Moi koledzy pokazali takie zaproszenie w internecie. Czy się zjawi na spotkaniu i czy będzie na tym spotkaniu pan Gowin to ciężko powiedzieć.

Jak nie będzie żadnego z nich to mówienie o zjednoczeniu prawicy jest nieporozumieniem.

- Nie. Rozmowy będą prowadzone dalej.

Z kim?

- Ze wszystkimi zainteresowanymi. Organizacji prawicowych jest dużo. Chcemy wszyscy stać pod jednym sztandarem, pod sztandarem PiS. Tylko my mamy szansę pokonać PO, żeby naprawić Polskę po ostatnich 7 latach.

Dzisiaj w Sejmie będzie głosowanie nad konstruktywnym wotum nieufności. Kandydatem na premiera jest znowu profesor Gliński. Czemu nie Jarosław Kaczyński?

- Chodzi o to, żeby w obecnej sytuacji doprowadzić do wyborów. Ten rząd, który my proponujemy z profesorem Glińskim, ma być techniczny i przejściowy. Z nim mogłyby się utożsamiać wszystkie ugrupowania. On by doprowadził do wyborów i by była nowa scena. Mam nadzieje, że wygrałby PiS i zakładam, że wtedy na czele rządu stanąłby Jarosław Kaczyński.

Wczorajszy sondaż CBOS pokazuje, że Polacy nie kwapią się do głosowania na PiS. PO dalej prowadzi. „Polacy nic się nie stało”?

- CBOS jest rządowy. Tam zawsze prowadzi PO. Wszyscy Polacy słyszeli taśmy, co mówili ministrowie o państwie, inwestycjach. Minister mówił, że Polska to byt teoretyczny. To pokazuje jak panowie podchodzą do spraw publicznych. Biznesmeni też słyszeli, że „niepokornych misiów” będą kasować. Ludzie słyszeli o drukowaniu pieniędzy. Cóż komentować? Jestem przekonany, że minister Sienkiewicz miał legitymację od Donalda Tuska do tej rozmowy.

Nie obawia się pan, że ktoś ma taśmy polityków PiS?

- Takich rozmów o polityce ja nigdy nie słyszałem w PiS. Rozmawianie o tym jak pokombinować, żeby nie dopuścić opozycji do władzy to u nas tego nie ma. Są rozmowy o porozumieniach i na inne tematy. Wszędzie się tak rozmawia. Jak doprowadzono do przejęcia Bartosza Arłukowicza z SLD? To były jakieś rozmowy. O państwie w ten sposób się nie rozmawia. Ci panowie są zdyskwalifikowani. Mam nadzieję, że posłowie, także z PO, zdecydują się, żeby głosować za wotum nieufności, żeby zmienić rząd. To kwestia przyzwoitości.

Słyszał pan kto będzie kandydatem PiS na prezydenta Krakowa?

- My rozważamy. Ta sytuacja z rozmowami o wspólnym pójściu dalej z innymi ugrupowaniami to potwierdza. Są rozważani kandydaci, ale nie powiem kto.

Kobieta, mężczyzna?

- Są kobiety i mężczyźni. Decyzja będzie, ale proszę nam dać troszkę czasu.

Tydzień, dwa?

- Zobaczymy.

Nauczył się już pan w Brukseli, żeby w obecności mikrofonu nie mówić za wiele.

- Cały czas jest mi tutaj blisko. Widzę ogromne pożytki z europarlamentu, ale polityka krajowa zajmuje moje serce od lat.

Słychać w pana głosie nostalgię.

- Trochę słychać.

Niemcy czy Argentyna?

- Trudne pytanie. Messi to Messi. Zespołowo są lepsi Niemcy. Mówi się, że wszyscy grają a wygrywają Niemcy. Ja nie jestem wielkim fanem, ale lubię piłkę. To, że Niemcy odnieśli takie zwycięstwo nad Brazylią to jeszcze nie znaczy, że mogą tak wygrać kolejny mecz.

Komu pan będzie kibicował?

- Nie wiem. Zobaczymy. Patrzę z zainteresowaniem. Ja bym kibicował Polsce, jakby tam grała.

To Klose panu zostaje.

- Jakby Polak strzelił gola to bym się nie zmartwił.