Aby uprawy się udały, warto poznać zasady, którymi się trzeba kierować planując takie przedsięwzięcie:

Po pierwsze niezwykle ważny jest wybór miejsca – musi być jak najbardziej słoneczne (minimum 6-8 godzin słońca w ciągu dnia), bo jeśli będzie go za mało, to warzywa będą słabe i chorowite. Jeśli w naszym ogrodzie jest zbyt dużo cienia, mamy miejsce tylko pod dużymi drzewami to raczej szkoda naszej pracy. Po drugie – w pobliżu warzywnika musimy mieć dostęp do wody (kran, studnia, zbiornik na deszczówkę), bo warzywa trzeba będzie podlewać. Planując warzywnik musimy tez zastanowić się nad dostępem do żyznej, odchwaszczonej ziemi do wypełnienia skrzyń, ale także do kompostu, którym można będzie je zasilać. Warto mieć do warzywnika dostęp na bieżąco, więc niech odległość od kuchni czy tarasu będzie jak najmniejsza. 

Pamiętać również trzeba, że ścieżki między grządkami lub skrzyniami powinny mieć taką szerokość, by dało się pomiędzy nie wjechać taczką, postawić kosz na chwasty podczas plewienia, a także ustawić stołeczek dzięki któremu to plewienie będzie łatwiejsze, bo można będzie przycupnąć. 
Nie radzę na tych ścieżkach utrzymywać trawnika (jak go kosić?), bo zdecydowanie wygodniejsza jest ścieżka żwirowa, w której ewentualnie można zatopić betonowe płyty chodnikowe. Można też wysypać ją zrębkami powstałymi z gałęzi rozdrobnionych po cięciu wiosennym. 
 
Warstwy 

Zabierając się za wypełnienie skrzyń po ustawieniu ich na docelowym miejscu, zachować trzeba układ warstwowy. Na samym dnie niech znajdzie się warstwa kartonu , zabezpieczająca przed przerastaniem z gleby rodzimej trwałych chwastów (perz! itp.) oraz siatka z drobnymi oczkami, utrudniająca gryzoniom dostęp do wnętrza skrzyń. Potem układam warstwę pociętych na drobne kawałki patyków (forma drenażu) i na wpół rozłożonego kompostu, a na to dopiero sypię urodzajną ziemię, którą może być mieszanka ziemi ogrodowej z kompostem, zleżałym obornikiem (nie świeżym!), próchnicą liściową i torfem w niewielkiej ilości. Ziemia powinna być pulchna, nie powinno się jej ubijać, wystarczy wyrównać i podlać gleby, a ona i tak z czasem sama lekko osiądzie. 
Teraz już można zabierać się za najprzyjemniejszą część przygotowań – czyli za sianie. 
 
Co siać? 

Wiedząc już jaką powierzchnia mamy do dyspozycji trzeba przemyśleć jakie warzywa najbardziej lubisz, jakich używasz na co dzień w kuchni, co lubią Twoi najbliżsi. Wszystkie na pewno się nie zmieszczą, przeprowadzić więc trzeba selekcję ograniczającą liczbę gatunków. Następnie dowiedz się kiedy się je wysiewa i czy trzeba przygotowywać rozsadę. Być może w pierwszym roku zakup gotowej rozsady okaże się wyjściem całkiem rozsądnym, bo na wysiew samodzielny nie będzie już czasu. 

Jeśli nie mamy dużego doświadczenia w uprawie warzyw to z całą pewnością nie zawiodą nas rzodkiewki, różne sałaty, szpinak, rukola, fasola szparagowa, groszek cukrowy, koperek. Poświęćmy trochę miejsca na marchew i buraki, ale także na kilka krzaków pomidorów, być może na ogórki, cukinię czy dynię. Nie powinno też zabraknąć miejsca na ulubione zioła i poziomki. Z czasem będziemy mogli poszerzać listę gatunków czy wypróbowywać inne odmiany. 


Jak dbać na co dzień? 

Najważniejsze jest podlewani, szczególnie wtedy gdy przez dłuższy czas nie pada deszcz – wtedy koniecznie podlewaj obficie, nawet codziennie lub co drugi dzień, aby gleba nie była sucha. Aby ograniczyć choroby grzybowe, staraj się nie podlewać chlapiąc po liściach, a podlewaj wyłącznie glebę. Niemniej ważne jest plewienie, czyli ręczne wyrywanie pojawiających się chwastów, szczególnie jest to ważne na początku, bo chwasty o wiele szybciej wschodzą niż warzywa. Przy okazji – zawsze wyraźnie oznaczaj etykietkami miejsce, gdzie wysiane są warzywa, by nie uszkodzić delikatnych siewek. 

Jeśli dbamy o ekologiczność warzyw to trzeba skupić się na wyłącznie ekologicznym nawożeniu. Skuteczne będą np. gnojówka z pokrzyw, ze skrzypu lub z żywokostu. Co roku wiosną warto korzystać z własnego kompostu lub ziemi liściowej. 

 

 

 

(Anna Kluz-Łoś/Barbara Błaszczyk/ko)