Debata Radia Kraków: „Wadowice bez korków, szyldów i smogu - kosztowny kaprys czy konieczność?”

 

1. Pierwszy problem Wadowic to smog dwukrotnie większy, niż w Krakowie. Notowane nawet przekroczenia 400mg a w porywach nawet 600 i 800mg. A wystarczy zmienić może 5 może 10 palenisk w obrębie uliczek wokół Rynku w prywatnych mieszkaniach i w 4-5 działających w ścisłym centrum piekarniach, które co popołudnie/wieczór rozpalają swoje piece. Wystarczy niekorzystne ciśnienie i dym ze starego typu pieca wystarczy do zadymienia całej ulicy, ponieważ nie unosi się on do atmosfery tylko kłębi się między budynkami. Nic dziwnego, że pyłomierz szaleje. Do tego ktoś w południowo-wschodniej części rynku pali regularnie plastiki między godziną 21 a 24. Podobna sytuacja zdarza się też przy ul. Cichej oraz przy Al. Wolności w uliczce w okolicach numerów 70-82. Dzwoniąc na policję, żądają oni dokładnego wskazania adresu co często po zmroku nie jest możliwe bez jakichś mocnych lamp, którymi dałoby się oświetlić kominy i zlokalizować źródło swądu. To chyba zadanie tych służb, jeśli już ktoś wskazuje jakiś szereg budynków, aby dotarły do źródła trucia. Niech Wadowice zakupią drona do tych zadań albo wyznaczają podejrzane budynki po zmroku, a nazajutrz popierają próbki popiołów.                                                                                               

I nie jest konieczne ani wskazane wprowadzanie zakazu palenia węglem, tylko zamienianie starych palenisk na samoobsługowe piece, które same podają na palnik małe ilości węgla, w krótkich odstępach czasu, spalanie wspomagają nadmuchem wiatraka i jest to spalanie odgórne, całkowite, bez emitowania uciążliwego dymu.                

2. Drugi problem Wadowic to nocne hałasy na ulicach. Mieszkam na początku ul. Fatimskiej i bardzo uciążliwym jest sklep monopolowy znajdujący się w tym miejscu. Jest on czynny w tygodniu do godziny 24, a w weekendy do godz 04:00. Jest do główny sklep nocny, do którego wszyscy się schodzą i zjeżdżają wtedy, gdy okoliczni mieszkańcy mają prawo do 8 godzin niczym nie zakłócanego snu i to prawo w każdą noc z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę jest łamane. Głośne rozmowy, krzyki, wrzaski, siedzenie pod oknami i spożywanie alkoholu, zostawianie śmieci, butelek, są na porządku dziennym. Często rozbijanie butelek a czasami nawet bójki. Raz rozbita na drodze butelka została najechana przez samochód, co spowodowało rozbicie okna wystawowego i koszty naprawy rzędu 1500zł. Drugim punktem zapalnym jest dyskoteka przy ulicy Lwowskiej zlokalizowana w starym kinie. Budynek mimo kilku już remontów, nie został wyciszony i dobywający się z niego hałas zdaje się przekraczać dopuszczalne 45dB w nocy w zabudowie wielorodzinnej. Uciążliwe dudnienie słyszalne jest w zamieszkanych trzech kamienicach przy ul. Lwowskiej, w czterech kamienicach przy ul. Fatimskiej i w trzech budynkach przy ul. Cichej. Klienci dyskoteki parkują samochody głównie przy ul. Fatimskiej i również oni zachowują się zbyt głośno jak na nocne normy hałasu.                                           

3. Szyldy: Nie do pomyślenia są szyldy w aptece na początku ul. Zatorskiej. Po zmroku to zakrawa na kpinę z przechodniów. Świecą z taką intensywnością i dodatkowo natarczywie błyskają, że taki szyld nigdy nie powinien tam zawisnąć. I nie wydaje mi się, że potrzeba jakiegokolwiek rozporządzenia do usunięcia go. Rażącym przechodniów w oczy szyldem jest również krzyż aptekarski umieszczony na wprost południowego chodnika Rynku. Świeci on po prostu za mocno. Z takimi szyldami trzeba walczyć natychmiastowo.                                                              

4. Największe korki to wjazd od strony Krakowa, ale tych korków raczej się nie zlikwiduje. Korek w centrum od strony Bielska spowodowany jest zakazem przejazdu przez Rynek, na którym przez 50 m obowiązuje ruch jednokierunkowy. Przeciwna nitka puszczona jest przez Plac Kościuszki przez co kierowcy wyjeżdżają 2-3 krotnie z ulicy podporządkowanej, aby wrócić na drogę główną. Zlikwidowanie dużego (na około 80-90 samochodów) parkingu na Placu Kościuszki i przeniesienie go na obwodnicę powiększy tylko, już i tak wystarczająco duże korki na samej obwodnicy.                                                                                                                                                                                 

5. Ulica wjazdowa od strony Krakowa między rondem a światłami przy Bibliotece zakrawa na kpinę. Na 200 metrach koła wpadają kilkadziesiąt razy w studzienki umieszczone dużo poniżej poziomu asfaltu. To się naprawdę rzuca w oczy, bo jadąc spokojnie całą trasę, nagle wpada się w ten festiwal studzienek. Ładna wizytówka a turyści z Krakowa przyjeżdżają właśnie tą drogą. O stanie ul. Fabrycznej nawet nie będę wspominał, tyle dobrze, że jest to mało uczęszczana ulica i mało kto tamtędy jeździ.                                                                                                                    

6. Rynek jest przeważnie brudny. Na ulicy często słyszę nocą ten minisamochodzik ze szczotkami, natomiast po Rynku on chyba nie jeździ a to właśnie tam porusza się najwięcej pieszych, a brud na dużych płytach też jest bardziej widoczny niż na chodnikowe kostce. Dotyczy to nie tylko samej płyty głównej Rynku, ale też południowej części przy kamienicy, z której pospadały kolce przeciw gołębiom, i jest tam cała ścieżka ich ekskrementów tuż pod lokalami gastronomicznymi. Dodatkowo, odkąd pyłomierz stanął na Rynku na początku roku, nikt ani razu nie pozamiatał tego co się nagromadziło pod kablami pod nim. Wygląda to żenująco, a to tylko 5 min roboty...                                                 

7. Wiecznie porozbijane otaśmowane ekrany info na rynku to też żenująca wizytówka. Dziwne, że ktoś to ciągle bezkarnie rozbija, mimo kilku kamer na rynku.                                                                                                                          

8. Proponowałbym dooznakować przejście dla pieszych przy ulicy Poprzecznej, wjeżdżając z Fatimskiej. Nie ma tam pionowego oznakowania. To samo dotyczy małego przejścia w uliczce przed Tesco przy Fatimskiej.                                 

9. W Parku Kopiec tonie w ciemnościach i nie zaszkodziłyby tam ze 2-3 lampy.   

10. Bezsensowne wykluczenie ul. Lwoskiej z ruchu samochodowego. Zakupy typu farba do malowania kilka wiaderek po 5l każde albo inne ciężkie towary to kto będzie nosił ten kilometr albo dwa? Nie będzie, tylko zrobi zakupy gdzie indziej. Tam gdzie podjedzie samochodem. Najlepiej do jednego z dwóch dużych marketów budowlanych, z których jeden jest duży a drugi jest wręcz o-grom-ny.                                           

Dziwne że zloty motocyklowe w tym mieście robione kilka razy do roku, gdzie kilkaset motocykli wjeżdża na Rynek i niemiłosiernie hałasuje, i ma się to nijak do ograniczania ruchu samochodowego.

 

 

Słuchacz RK

 

Pozdrawiam

 

 

Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza

Czekamy też na wiadomości na nr 500 202 323 i 4080