W styczniu zeszłego roku skradziono nam z garażu motocykl. Motocykl był ustawiony na wąskim miejscu parkingowym pod ścianą (z tyłu miejsca – z racji zimy), a na miejscu parkowany był samochód. Samochodem „dojeżdżaliśmy” do ściany zastawiając tym samym motor. Oba pojazdy były średniej wartości, jednak włamywacze zadali sobie trud wybicia szyby w samochodzie aby zrzucić bieg, wypchnąć samochód, wyciągnąć motor i wsunąć z powrotem samochód.

Wezwana na miejsce policja powiedziała, że cyt. „Nie jest z kryminalnych CSI” i niewiele mogą zrobić. Zapytani co nam w takim razie radzą powiedzieli, aby przejechać się po podkrakowskich wioskach i poszukać motocykla. Nie dając za wygraną dostarczyliśmy służbom monitoring z okolicznych bloków (policja sama się o niego nie pofatygowała), wskazując nawet godzinę, w której większy samochód (na który można byłoby zapakować motocykl) wjeżdżał do naszego garażu i wyjeżdżał po około pół godziny. Tej nocy ukradziono tylko z garażu w naszym bloku 4 komplety opon, snowboard, rowerek dziecięcy i starą drabinę. Za dwa tygodnie minie rok od sprawy. Nie otrzymaliśmy umorzenia, żadnych informacji, nie mamy dalej motocykla.

Po około półrocznej przerwie próbowano nam się włamać do komórki lokatorskiej (nieskutecznie, ponieważ mąż zainstalował w drzwiach zamek antywłamaniowy), a dziś ponownie (tym razem skutecznie), pewnie Ci sami złodzieje zdołali otworzyć zamek, który ostatnio stawił im opór, jednak uruchomił się alarm, który zapewne wystraszył złodziei i nic nie zginęło. Nie zmienia to faktu, że będą kobietą i wracając do domu czasami w późnych godzinach wieczornych, jestem wręcz przerażona, co może mnie spotkać w moim własnym garażu gdy stanę złodziejowi na drodze.

Sprawy zgłaszane były wielokrotnie do administracji i na policję, a my nie jesteśmy jedyni – giną także sprzęty w innych blokach na Ruczaju, złodzieje nagminnie włamują się także do mieszkań. Policja twierdzi, że to idealne miejsce dla złodziei, bo to „wylot” z monitorowanego miasta na obwodnicę – są bezkarni. Policja nie zagląda na Ruczaj – nie ma policyjnych patroli, nie ma straży miejskiej (chyba, że ktoś zgłosi źle zaparkowany samochód (a takich jest mnóstwo)). Administrator budynku nie potrafi poradzić sobie z zepsutymi drzwiami wejściowymi, których wykonawca zwleka z naprawą, zamki nie działają, blok stoi dla złodziei otworem.

Prosimy o wsparcie, interwencję, radę. Nie czujemy się bezpiecznie. Okres świąt i sylwestra, to wyjątkowa okazja dla złodziei – jak można odpocząć, gdy wciąż martwimy się o nasz dom? Zapłaciliśmy za komórkę lokatorską i miejsce garażowe ogromne pieniądze po to, aby właśnie czuć się bezpiecznie. Po co, gdy ludzie parkują na chodnikach? Policja nie pomaga ofiarom włamań i zezwala na parkowanie w miejscach zabronionych – po co więc kupować garaże podziemne? Półtorej roku, trzy włamania, mamy bezczynnie czekać na kolejne?

 

 

Przypominamy: materiał został nadesłany przez słuchacza. Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza

Czekamy też na wiadomości na nr 500 202 323 i 4080

 

 

 

(Kasia B.)