Wśród zawodów deficytowych najliczniej reprezentowane są te z sektora transportu i budowlanego. Małopolscy przedsiębiorcy wręcz "polują" na wykwalifikowanych pracowników z tej branży. "Murarz, złota rączka, zbrojarz, malarz, pilnie poszukiwany dekarz. Wszystkie zawody budowlane" - wymienia Kazimierz Jobl odpowiedzialny za budowę dworca w Skawinie. 

Coraz liczniejsze są też zapytania o pracowników zza wschodniej granicy, ale jak przyznaje w rozmowie z reporterką Radia Kraków Zbigniew Bylica, szef Małopolskiej Agencji Pracy Tymczasowej, pracodawcy kierują oferty do obcokrajowców nie dlatego że chcą, ale dlatego że muszą. "Mam codziennie parę pytań z firm budowlanych o pracowników z Ukrainy, choć tam buduje się inaczej, często "na sztukę". Polscy budowlańcy nie muszą czuć się zagrożeni. Do pracy fizycznej, bez kwalifikacji, pracownik z Ukrainy jest dobrym kandydatem, natomiast gorsza sytuacja jest, jeśli chodzi o prace wykończeniowe, hydrauliczne, murarskie" - mówi Zbigniew Bylica. 

Nie tylko budowlańcy witani są przez pracodawców z otwartymi ramionami. Szybko zatrudnienie znajdą kelnerzy, fryzjerzy i kosmetyczki. W naszym regionie także w tej branży nierzadko zatrudniane są Ukrainki. "Na Ukrainie są bardzo dobre szkoły kosmetyczne. Też kobiety bardziej tam dbają o siebie, zawsze mają pełny make-up, pomalowane paznokcie. Nie bez powodu mówi się o ukraińskim glamourze. Nawet jak taka kobieta ma mało pieniędzy, to dbałość o wygląd zewnętrzny jest najważniejsza" - tłumaczy Zbigniew Bylica. Ukraińcy coraz częściej zakładają też firmy w tej branży. "Przypuszczam, że w Krakowie nawet co drugi zakład może być prowadzony przez Ukraińców i ma ukraińskich pracowników" - dodaje przedstawiciel MAPT.

Rynek wręcz domaga się wypełnienia luki pracowników, którzy posiadają wykształcenie zawodowe. To jednak nie jedyne deficytowe zawody w Małopolsce. Wciąż bardzo poszukiwani są lekarze, pielęgniarki, logopedzi, fizjoterapeuci. Z kolei najtrudniej jest znaleźć pracę filologom, tłumaczom, ekonomistom, dziennikarzom, prawnikom, marketingowcom, nauczycielom przedmiotów ogólnokształcących, geografom, architektom i biochemikom. 

 

 

(Joanna Gąska/ew)