Mimo że najczęściej schowane w mroku nocy lub starej dziupli albo gdzieś na strychu – sowy z bliska zaskakują urodą. Od ogromnego Puchacza po maleńką Sóweczkę, niewiele większą od Wróbla – sowy mienią się beżami, brązami i szarością w tysiącach odmian i odcieni. Rysowane czernią, oprószone plamkami, paskami i kreskami. Piękne. Z bliska i dobrze widoczne - robią jeszcze większe wrażenie niż przejmujące uhuuu-hu-uu dobiegające z mroku nocy. Fot. dzięki uprzejmości Daniela Urbaniaka.