O Koziołku Matołku powiedzieli. Skądinąd krakowski ZIKIT notorycznie uważa krakowian za zbieraninę koziołków matołków, by nie rzec - koziołków ofiarnych lub szczurków laboratoryjnych do testowania odporności na rozmaite eksperymenty infrastrukturalne: paraliżowanie ruchu zmasowanymi i długotrwałymi remontami czy zmasowane nadziewanie chodników słupkami antyparkingowymi. Swoją drogą, szalejąca w Krakowie „słupkoza” musi kosztować o wiele więcej niż stawianie samych znaków drogowych zakazujących postoju, za lekceważenie których kierowcy wszak płacą mandaty, co oznacza wpływy do publicznej kasy.

Wracając zaś do wciąż zamkniętego dla ruchu, bo nadal remontowanego, odcinka ulicy Basztowej, to po zakończeniu remontu (o ile pogoda pozwoli) tylko ruch tramwajowy będzie tam ponownie dwukierunkowy, więc pozwolę sobie prognozować, że ulica Pawia będzie trwale zakorkowana już od skrzyżowania z Basztową i Lubicz.

Prócz zatruwania życia kierowcom władze Krakowa mają też ochotę na dokuczenie nocnym zakupoholikom wyskokowym. Rządząca w kraju większość parlamentarna właśnie sprawiła samorządom przedgwiazdkowy prezent w postaci nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Nowelizacja pozwoli gminom na wprowadzanie nocnej prohibicji, przynajmniej w handlu detalicznym alkoholem. Krakowscy radni, którzy tak w ogóle mogą niewiele, z tym większą oskomą myślą już o uchwalaniu od przyszłego roku limitów liczby sklepów monopolowych oraz godzin ich otwarcia, a dokładniej godzin zamknięcia w godzinach wieczornych i nocnych. Będzie z tego cała masa korzyści. Nietrunkowi sąsiedzi sklepów monopolowych (tych czynnych przez 24 h) zyskają spokojniejszy sen. Lokale gastronomiczne z wyszynkiem zyskają nowych klientów. No i można spodziewać się odrodzenia instytucji tradycyjnej „mety” oraz handlu obnośnego a także bardziej nowatorskich – na esemesa lub na aplikację smartfonową, np. o nazwie Speak-Easy na cześć dawnych amerykańskich sekretnych pijalni wód ognistych. Obok Ubera może pojawić się „Wóder” oferujący sprzedaż z dojazdem do dużego pokoju. Na pewno będzie ciekawie, na początek zwłaszcza podczas obrad Rady Miasta nad limitami, kwotami i godzinami.

Ciekawie, a nawet ekscytująco może też być podczas finału prac nad ustawami o KRS i SN i to bez względu na to jak widowiskowe okażą się wygłupy opozycji. Najciekawsza będzie rozgrywka w łonie samego obozu władzy, ponieważ prezydent Andrzej Duda zapowiedział – „Nie zgodzę się na powrót do rozwiązań, które zakwestionowałem w lipcu”. Innymi słowy, jeśli poprawki posłów PiS do prezydenckich projektów ustaw zmienią te projekty w projekty ministra Ziobry, to prezydent Duda zawetuje te projekty, bo uzna, że to te same, które już kiedyś widział. Zapewne niebawem dowiemy się, na czym rządowej większości bardziej zależy: czy na wejściu w życie reformy sądownictwa, (choćby skromniejszej od wymarzonej), czy na wytykaniu Prezydentowi, że to przez niego nici wyszły z reformowania KRS i SN. Dla niektórych to może być trudny wybór. „I to pachnie, i to nęci” – jak napisał poeta, tym razem jednak nie o koziołku, a o osiołku, któremu w żłobach dano. Oczywiście, inaczej niż w wierszyku, gdzie „oślina pośród jadła z głodu padła”, tu w finale raczej nastąpi oderwanie od żłobów.