Tak jak złodziejem jest ten, który ukradł batonik i ten, który ukradł  samochód. Różnica jest jedynie w wartości nie w czynie. Uwielbiam słuchać tłumaczeń osób, które używają pirackich programów, że oryginalne są drogie. Brawo! W ten sposób można wytłumaczyć wszystko.

W czasach PRLu żeby przeżyć, trzeba było kombinować i cwaniactwo zostało usankcjonowane, stało się powodem do dumy.

Wczoraj nasza reporterka zrobiła materiał o kierowcach, którzy parkują na torowisku remontowanej ulicy Westerplatte. Nie widzą w tym niczego złego. Podobnie ci, którzy komentowali to na naszej stronie internetowej. Przecież nie mają gdzie parkować, nikomu to nie przeszkadza, więc o co chodzi? Chodzi o to, że przed remontem przecież gdzieś musieli te samochody zostawić, więc problem nie jest w braku miejsc, ale w tym, że nie płacą za parkowanie w strefie. Znaleźli lukę w przepisach i ją wykorzystują.

To samo obserwuję wokół mojego domu i pisałam o tym wielokrotnie. Straż Miejska ma wiele zgłoszeń i przyjeżdża według ich kolejności, czyli często następnego dnia. Prowadzi to do zupełnego absurdu a kierowcy czują się bezkarni. Jest jakieś wyjśćie? Tak, zgłaszać takie omijanie przepisów codziennie, wtedy jest szansa, że nie wszystkim cwaniaczkom się upiecze.

Kolejni spryciarze znaleźli sobie sposób na naciąganie ludzi. Zaczepiają na ulicy i mówią, że zabrakło im złotówki do biletu na busa. Złotówka to drobiazg, przeciez nie robią niczego złego. Opisywałam kiedyś historię osobnika, który codziennie zaczepiał mnie na Starowiślnej mówiąc, że zabrakło mu złotówki do biletu na autobus do Dobczyc. Powiedziałam mu wówczas, żeby wysiadł złotówkę przed Dobczycami. Abstrakcyjna riposta jest najlepszym sposobem na naciągaczy, bo zazwyczaj odbiera im mowę - inaczej potrafią iść za nami i zanudzać.

Wczoraj znów trafiłam na takiego cwaniaczka na remontowanej ul.Grzegórzeckiej. Zastąpił mi drogę i rozkładając ręce dramatycznym gestem, krzyknął: Błagam! Zabrakło mi na busa!

- Jak panu zabrakło na busa, to niech pan kupi samochód - odpowiedziałam i człowiek zamarł z otwartymi ustami.

Zabawne? Nie, nie ma znaczenia, że naciąga na złotówkę. To oszust i kłamca.

Wiele lat temu, nasz tarnowski korespondent pisał informację o kobiecie, która bez skrupułów oszukiwała i okradała starsze osoby. Miała charakterystyczny wygląd i ubiór, ważne było, żeby ostrzec przed nią ludzi. Niestety, poprawnośc polityczna zabraniała powiedzieć, że jest narodowości romskiej, więc kolega napisał, że ma śniadą karnację.

Zabawne? Nie, bo przez polityczną poprawność a może polityczny idiotyzm, prawdopodobnie okradzeni zostali kolejni staruszkowie, którzy nie zrozumieli tego określenia.

Polityk obraża ludzi, wyzywa ich, szkaluje. Jest wyrazisty? Nie, jest zwykłym chamem.

Inny polityk, za każdym razem gdy otworzy usta wygaduje takie bzdury, że wstyd tego słuchać. Ma specyficzny sposób wyrażania poglądów? Nie, jest po prostu idiotą.

Nauczmy się nazywać rzeczy po imieniu.