Dla tych, którzy wolą coś konkretniejszego, proponuję chłodnik w wersji błyskawicznej, czyli kefir z kiszonym barszczem, ogórkami, rzodkiewkami, szczypiorkiem, koperkiem i jajkiem na twardo. Pycha!
Najbardziej mnie jednak rozśmiesza, związana z upałami, podjazdowa wojna domowa. Kwestia ta / podobnie jak polityka/ często dzieli domowników, prowadząc do awantur, śmiertelnej obrazy i działań partyzanckich. Chodzi oczywiście o zwolenników zamykania i zasłaniania okien podczas upałów i tych, którzy lubią przeciągi i świeże powietrze. I choć wygląda to absurdalnie, wiele razy byłam świadkiem strasznych kłótni na ten temat między, na co dzień, kochającymi się i zgodnymi ludźmi.
Kto ma rację, nie wnikam. Ja nienawidzę zamkniętych pomieszczeń, zasłony mam jedynie w sypialni, wszystkie okna pootwierane, wiatrak włączony, po mieszkaniu hula wiatr i jest bardzo przyjemnie. Nie zamierzam też nikogo przekonywać, że to ja mam rację. Lepiej się pokłócić o zamykanie okien niż o coś innego, prawda?
Na szczęście minęły czasy, kiedy głównym tematem w lecie były żniwa i brak sznurka do snopowiązałek...
Uffff, to już chyba upał lepszy...