Po wakacjach pozostały bąble po komarach, selfie i wspomnienia - do moich ulubionych należy pytanie pewnego turysty: dlaczego w Tatrach dzikie niedźwiedzie chodzą na wolności. Długo nic nie mogło przebić stwierdzenia, że w Zakopanem góry wszystko zasłaniają - ale wreszcie się udało - mimo że to o górach było ponoć fantazją literacką - do tego satyryczną, ale po raz kolejny okazało się, że życie przerosło kabaret.

W atmosferze ogólnego zrozumienia, stojący u progu rozwiązania ZIKiT, postanowił wreszcie ulżyć sobie, strzelić focha i obrazić się na mieszkańców,  odwołując spotkanie konsultacyjne w sprawie planowanych zmian organizacji ruchu na Kazimierzu... Jak twierdzą urzędnicy, część mieszkańców, na spotkaniach była agresywna i zbyt ostro wyrażała swój sprzeciw wobec planowanych ograniczeń dla samochodów. Ja tam nie jestem fanem puszkowozów, ale może trzeba było się zastanowić - dlaczego? No, w każdym razie, dalsze spotkania będą się odbywały w siedzibie ZIKiTu. Słusznie - na własnym terenie jakoś tak raźniej, a i goście może mniej awanturujący się będą? Oczywiście, w tej sytuacji, krawat też by się przydał.

W szkole podstawowej na Klinach dzieci jeżdżą z lekcji na lekcję autobusem ponieważ zajęcia odbywają się w czterech różnych budynkach. Kiedyś mówiło się "miał do szkoły pod górkę", teraz będzie się mówiło "robi błędy, bo autobus na polski mu się spóźnił". Ale za to jak dzieciaki dostaną się na UJ - trening w ganianiu po mieście będzie jak znalazł.

W Tarnowie od sześciu lat trwa remont wiaduktu kolejowego nad ulicą Krakowską - trwa i ciągle nie może się skończyć. Wśród różnych powodów podawanych co rusz mieszkańcom, najważniejszy wydaje się ten, że most remontuje PKP. Dzielnym kolejarzom z Tarnowa dedykuję słowa Andrzeja Rybińskiego: "Nie liczę godzin i lat" - a Państwa zapraszam za tydzień.

 

 

Andrzej Kukuczka