Opóźnienia autobusów linii 194 w Krakowie stały się na tyle częste, że doczekały się własnego zadania matematycznego z rachunku prawdopodobieństwa. Brzmi ono tak: "Autobusy linii 194 przyjeżdżają na przystanek Norymberska według rozkładu co 10 minut. W rzeczywistości jednak każdy autobus ma losowe opóźnienie między 0 a 30 minut. Mogą się wzajemnie wyprzedzać. Jakie jest prawdopodobieństwo, że wśród trzech kolejnych autobusów, ostatni wg rozkładu jazdy przyjedzie na przystanek jako pierwszy?" Okazało się, że zadanie pokonało urzędników tak w ZIKiTcie jak i w MPK. Niestety matematyka posługuje się żelazną logiką a rozkłady jazdy - dla odmiany - powstają z nadziei i pobożnych życzeń. To się nigdy nie zgodzi.

Krakowskie MPK daje bydgoskiej PESIE kilkanaście dni na formalne zawarcie umowy na dostawę pięćdziesięciu nowoczesnych tramwajów dla Krakowa i wpłatę trzydziestu milionów złotych na zabezpieczenie kontraktu. Bydgoska spółka, która wygrała w sierpniu przetarg na dostawę tramwajów, do tej pory umowy nie podpisała. Ja tylko przypomnę, że poprzednie "dedlajny" dla PESY skończyły się tym, że mechanicy z Krakowa sami musieli jechać do Bydgoszczy te tramwaje skręcać.