Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Maksymiuk i Olejniczak. Perełka na dwa fortepiany

Nie można mówić inaczej o tej płycie, niż tylko z uśmiechem i radością. Jest to muzyczna perełka, która wzrusza i bawi. Artystyczne cudo. Każda minuta nagrania zaskakuje piękną melodią, nietuzinkową harmonią i świetnym wykonaniem. Aż czuje się, że granie sprawia muzykom wiele radości. I ten nastrój, trochę tkliwy, trochę sentymentalny na tyle wciąga, że słuchałam tego krążka kilka razy, ciesząc się z niego jak dziecko. Chodzi o płytę „Retro”, na którą składa się piętnaście miniatur na dwa fortepiany w wykonaniu dwóch fantastycznych gigantów muzyki: Jerzego Maksymiuka i Janusza Olejniczaka. Całość dopełnia w trzech utworach pięknie śpiewająca, obdarzona świetnym głosem Kasia Moś. Utwory – tanga, walce, charlestony czy różnego rodzaju romanse i ballady – skomponował Jerzy Maksymiuk, zaś słowa napisała Ewa Piasecka-Maksymiuk.

fot: A. Malatyńska

Przy tej płycie  spotkało się dwóch doskonałych muzyków – Jerzy Maksymiuk i Janusz Olejniczak,  którzy wielokrotnie razem występowali, ale w zupełnie innym, można wręcz rzec klasycznym repertuarze. Jerzy Maksymiuk, to przecież wielka sława dyrygencka znana na całym świecie, artysta który wraz z Polską Orkiestrą Kameralną wdrapał się na szczyty, doprowadzając dzięki osiągniętej perfekcji muzyczny świat do konsternacji, legendarny szef BBC Scottish Symphony Orchestra, dyrygent który nagrał ponad 100 płyt.  Janusz Olejniczk zaś, to pianista, który po raz pierwszy dał się poznać melomanom w 1970 roku, kiedy został laureatem Konkursu Chopinowskiego; to artysta który jako jeden z pierwszych sięgnął po instrument historyczny by pokazać jak brzmiała muzyka Chopina w czasach kompozytora, powszechnie znany choćby z nagrań ścieżki dźwiękowej do filmów „Pianista” Romana Polańskiego oraz „Błękitnej nuty” Andrzeja Żuławskiego,  gdzie wystąpił także aktor w roli Fryderyka Chopina.

Tych dwóch niezwykłych artystów  grając na płycie w duecie fortepianowym, pokazało piękno popularnych przed laty gatunków . Tym krążkiem artyści powrócili do dawnej tradycji domowego muzykowania. Do czasów, gdzie fortepian zajmował ważne miejsce w salonie i gdzie gra na nim należała do codzienności. Przypomnieli również jak wielką radość może sprawiać wspólna gra, wręcz zabawa muzyką. I to nie tylko dla grających, ale przede wszystkim dla słuchających.

Podobno wszystko się zaczęło od pewnego prywatnego przyjęcia u pana Waldemara Dąbrowskiego, dyrektora Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. Wówczas panowie Maksymiuk i Olejniczak usiedli do jednego fortepianu, by zaimprowizować utwór na cztery ręce. I właśnie tak zrodziła się kompozycja, która na płycie – już na dwa fortepiany – widnieje pod tytułem „Charleston dla Valdiego”, stając się początkiem pomysłu płyty.

Ale mnie się wydaje, że Jerzy Maksymiuk już od dawna fascynował się muzycznymi romansami i to nie tylko dlatego, że pochodzi ze wschodu i ten rodzaj emocji jest mu bliski.  Słuchając tej płyty przypomniałam sobie moje spotkanie z nim w 2011 roku, kiedy przygotowywał się do wykonania z orkiestrą Sinfonietta Cracovia muzyki, którą  skomponował do filmu niemego z 1918 roku „Mania” z Polą Negri. Właśnie wtedy film ten został odnaleziony i zrekonstruowany. Wówczas Jerzy Maksymiuk opowiedział mi o swojej fascynacji romansami, charlestonami, tangami. Parę romansów nawet zagrał mi na pianinie podczas naszej rozmowy. Przypomniałam też sobie, jak mówił o pięknym altowym głosie Poli Negri, bo jak wiadomo, gdy nadeszło kino dźwiękowe artystka zaczęła śpiewać i swoim głosem zafascynowała wielu. Do dziś pamiętam też tamtą doskonałą muzykę Jerzego Maksymiuka, która wraz z filmem ruszyła w świat. Choć napisana na orkiestrę, choć rządząca się innymi prawami, bo w służbie obrazowi, to jednak w klimacie wiele ma wspólnego z płytą „Retro”. A i na płycie kompozytor odniósł się do wielkiej aktorki umieszczając na krążku „Charleston dla Poli Negri”.

Już tytuły utworów trochę zdradzają kompozytorskie inspiracje:  m.in. „Wieczór z George Sand”,  „Tango burzliwe”, „Ballada z Madery” czy „Walc różany”.  Te kompozycje  pełne są wdzięku, uroku, ciepła, ale także chwytają za serce. Jerzy Maksymiuk, autor muzyki symfonicznej, kameralnej, baletu, pieśni a także muzyki filmowej (m.in. „Sanatorium pod klepsydrą” w reżyserii Wojciecha Hasa)  udowodnił już nie raz, że jest mistrzem kompozycji. Słychać to także w miniaturach na płycie, które zachwycają pięknie prowadzoną linią melodyczną, bogactwem harmonicznym a jednocześnie prostotą.

A do tego jak obaj panowie świetnie grają! No nic, tylko słuchać i słuchać. Piękna płyta. Warto ją mieć!
 

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy

Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na  Facebooku  oraz  Twitterze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię