Kolędy stały się częścią naszej kultury. Mówią przede wszystkim o narodzeniu pańskim, będąc jednocześnie zwierciadłem nas samych. Obok opisu narodzin Boga i jego pierwszych chwil na Ziemi, odnaleźć w nich można wiele zabarwień historycznych, patriotycznych i moralnych. Niektórzy wręcz uważają, że kolędy są śpiewaną domową teologią. Utrzymane często - pod względem muzycznym - w formie kołysanek, marszy, polonezów, mazurków i kujawiaków są najbardziej znanymi polskimi pieśniami.

Do rozwoju kolęd przyczynili się przede wszystkim franciszkanie. Już w XIII wieku zapoczątkowali zwyczaj jasełkowego kołysania dzieciątka, co przejęły później klaryski i karmelitanki. Polegało to na śpiewaniu przy szopce lub żłobku misteriów bożonarodzeniowych. Zazwyczaj wykonywano kołysanki, pełne macierzyńskiego uczucia. Utwory te były szalenie emocjonalne i tkliwe, kierowane do dziecka, dlatego można w nich odnaleźć wiele słów zdrobniałych, np: kwiatuszku, syneczku, oraz typowych słów kołysankowych typu "li, li, laj", "ninu, ninu" czy "lulaj". Ten gatunek kolęd rozwinął się głównie w XVII wieku. Z tego okresu pochodzą popularne: „Gdy śliczna Panna Syna kołysała” i „Lulajże Jezuniu”.

Zresztą wiek XVII, nazywany wręcz „stuleciem kolęd”, przyniósł również inne utwory, wnoszące do swoich treści wiele szczegółów obyczajowych i realiów epoki. Zrodziły się wówczas m.in. „Dzisiaj w Betlejem”, kolęda „Przybieżeli do Betlejem pasterze”, której powstanie jest przypisywane Janowi Żabczycowi oraz stworzona do melodii poloneza koronacyjnego króla Władysława IV „W żłobie leży, któż pobieży”, do której słowa napisał prawdopodobnie ks. Piotr Skarga.

Później, bo z XVIII wieku pochodzą  m.in.: „Jezus malusieńki”, „Któż o tej dobie płacze we żłobie”, „Narodził się Jezus w stajni ubogi”, „Pasterze mili coście widzieli” z muzyką Studzińskiego.  Wtedy też zrodziła się królowa polskich kolęd „Bóg się rodzi”, której tekst napisał Franciszek Karpiński. Utwór ten był wykonywany na różne melodie. Ale ta, którą znamy do dziś, a więc w rytmie poloneza,  przypisywana jest Karolowi Kurpińskiemu. Z XIX wieku pochodzi zaś niezwykle nastrojowa „Mizerna cicha”, której słowa napisał Teofil Lenartowicz.

Za pierwszą zachowaną polską kolędę uważana jest pieśń bożonarodzeniowa „Zdrów bądź Królu Anielski”, która została zapisana w 1424 roku w zbiorze kazań łacińskich Jana Szczekny. Słowa są polskim tłumaczeniem tekstu łacińskiego, zaś melodia jest chorałowa. Ale najstarszą kolędą, do dziś śpiewaną jest pochodząca z XVI wieku „Anioł pasterzom mówił”. Jej autorzy pozostają nieznani.

Prawda jest taka, że w większości nie znamy autorów kolęd. Bo też zgodnie z tradycją utwory te przekazywane były początkowo jedynie ustnie, dopiero później zapisywane. Np. „Kancjonał staniątecki” z 1705 roku zawiera 130 kolęd, a już rękopis „Kapela generalna” opatrzony nazwiskiem T. J. Stefanowicz z 1721 roku mieści 378 tekstów kolęd i 80 melodii. W większości, w obu tych źródłach, nie ma nazwisk twórców. Jedno jest pewne, że już barokowi autorzy zaproponowali w kolędach zespół cech, którymi polska pieśń bożonarodzeniowa posługuje się do dziś: czułostkowość, tkliwość i subtelność.

Choć większość kolęd, jakie śpiewamy ma polski rodowód, zdarzają się wśród nich pieśni czeskie bądź tyrolskie. Najbardziej popularną zagraniczną kolędą, która nie tylko wdarła się do Polski, ale do większości krajów jest austriacka „Cicha noc”, tłumaczona z niemieckiego na 300 języków i dialektów, w tym i na polski przez Piotra Maszyńskiego. Kolęda powstała w 1818 roku w alpejskiej wiosce Oberndorf. Legenda głosi, że ksiądz wikary Józef Mohr w wigilijny wieczór wezwany do żony węglarza, najbiedniejszego mieszkańca wsi, która po urodzeniu dziecka nie czuła się zbyt dobrze, wszedł do ich domu i zobaczył scenę jakby wziętą z ewangelii: na zbitym z desek posłaniu leżała matka tuląca śpiące dziecko. Było bardzo biednie, niemal jak w Betlejem. Ksiądz ochrzcił niemowlę, pobłogosławił domowników i wrócił do siebie. Ale tego obrazu nie mógł zapomnieć. Napisał wiersz, do którego kompozytor Franz Xaver Gruber ułożył melodię. I tak powstała „Cicha noc” jedna z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających kolęd świata.

Teraz, do 2 lutego, jest czas słuchania kolęd, bo koncerty kolęd odbywają się niemal wszędzie; w różnych wykonaniach, w różnych aranżacjach. Ale słuchając nie zapominajmy, że jest to też czas śpiewania kolęd. Nie bójmy się zaśpiewać utwory, które od setek lat poruszają swoim pięknem. Warto spróbować!