Do niedawna wydawało mi się, że róże to nie krzewy dla mnie. Owszem podobały mi się bardzo, ale wolałam trzymać się od nich z daleka – choć pachnące i kolorowe, to wydawało mi się, że wiosną i latem trzeba im poświęcać zbyt dużo czasu, na dodatek mają kolce i zdarza się, że chorują i są lubiane przez mszyce. Cóż… zapewne do wszystkiego trzeba dorosnąć, więc w tym roku widzę już zdecydowanie więcej atutów, plusów i korzyści i będę was namawiać, by i waszych ogrodach róże zagościły. WIĘCEJ