Joanna Bator
"Wyspa Łza"
Znak 2015

Sri Lanka. Wyspa Łza. To tam tym razem zaprowadzi czytelników Joanna Bator. Daleko od Wałbrzycha, miejsca akcji jej ostatniej, nagrodzonej Nagrodą Nike  powieści, chociaż Wałbrzych, z którym zapowiadała definitywne rozstanie, też jest w tej nowej historii obecny.

„Znikła bez śladu” – zdanie powtarzane, medialne, sugestywne, to pretekst do opowieści. Co dzieje się z tymi, którzy przepadli? Wyszli z domu, widziały ich kamery monitoringu, albo naoczni świadkowie, a potem rozpłynęli się w powietrzu i nigdy nie dali znaku życia? Prawdziwa historia młodej amerykańskiej  turystki Sandry Valentine posłużyła Joannie Bator do szukania odpowiedzi na takie właśnie pytania. Na Sri Lankę pojechała razem z fotoreporterem, Adamem Golcem. Ale nie po to, żeby napisać książkę podróżniczą, reportaż śledczy, czy dziennik wyprawy wzbogacony o zdjęcia. Chociaż wszystko to też tutaj znajdziemy. I jeszcze wspomnienia,  autobiograficzne wątki, uwagi o sztuce pisania, wzruszenia i refleksje. Szukając śladów zaginionej przed laty dziewczyny snuje opowieść o egzotycznym miejscu, o ludziach żyjących innym tempem, o klimacie nie dającym o sobie zapomnieć. "Niejeden zresztą artysta stracił tu głowę i niejeden zwykły podróżnik został potem artystą, wielu przyjechało na Wyspę Łzę uleczyć ból złamanego serca, by wyjechać z nową tęsknotą nie do ukojenia. Są miejsca stworzone dokładnie po to, by za nimi tęsknić niezależnie od tego, czy się je kocha, czy nienawidzi". "

Podróż i poszukiwania  dokumentuje Adam Golec. Intrygujące, niepokojące  czarno-białe fotografie nigdy nie trafiłyby do turystycznego folderu.