Miło brzmiące dla ucha słowo "zdrój" może - ale nie musi - mieć w nazwie każda miejscowość ustawowo uznana za uzdrowisko, w którym podstawą leczenia są wody mineralne.  Żeby zostać uzdrowiskiem, miejscowość musi spełnić szereg warunków, takich jak wyjątkowe walory klimatyczne i przyrodnicze, infrastruktura, tradycje.  Dodanie członu "zdrój" opiniuje Komisja Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych a ostatecznie zatwierdza Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.  Taką nazwę obowiązkowo piszemy z kreseczką, czyli mówiąc fachowo - z dywizem - a nie ze spacją, czyli przerwą.

I choć "zdrój" w nazwie to słowo sympatyczne i będące przedmiotem dumy władz miejscowości, to w języku potocznym, również miejscowych często bywa pomijane. W Polsce takich miejscowości jest 45, w Małopolsce - 6.

To:

  • Wysowa-Zdrój,
  • Rabka Zdrój,
  • Piwniczna Zdrój,
  • Łomnica Zdrój,
  • Krynica - Zdrój
  • i osiedle Żegiestów - Zdrój, czyli część wsi Żegiestów.

Nie ma wśród nich małopolskiej Szczawnicy, która jest uzdrowiskiem, ale prywatnym. Szczawnica - urokliwa i pięknie położona spełnia wszystkie warunki wymagane od uzdrowiska, jako uzdrowisko przedstawia się też na stronach internetowych. I słusznie, nie ma jej zaś w spisie uzdrowisk państwowych. I nie jest "zdrojem", bo wody mineralne, czyli "szczawy" ma już w nazwie.

Decyzję o uznaniu miejscowości za uzdrowisko podejmuje Ministerstwo Zdrowia. Co 10 lat uzdrowiska muszą udowadniać, że wciąż są uzdrowiskami, czyli że panujące w nich warunki klimatyczne lub przyrodnicze nie pogorszyły się i nie wpłynęły na jakość leczenia. Kilka miejscowości utraciło ten status - wśród nich na przykład Jastrzębie-Zdrój, Opolno-Zdrój czy dzielnica Wałbrzycha zwana Starym Zdrojem. We wszystkich trzech byłych uzdrowiskach zawiniły kopalnie, choć Jastrzębie-Zdrój, leżące na Górnym Śląsku, zachowało "zdrój" w oficjalnej nazwie.

Swego czasu ekolodzy alarmowali, że czarne chmury zbierają się też na małopolskim uzdrowiskami. W Krynicy-Zdroju toczył się spór o budowę wielkiego apartamentowca, który mógł zagrozić podziemnym źródłom wód mineralnych. Wcześniej ogromne kontrowersje budził tor saneczkowy u stóp góry Parkowej. Mimo tego Krynica wciąż jest uzdrowiskiem, podobnie jak Rabka-Zdrój, od której zaczęliśmy tę opowieść.

Ostatni raz Rabka z sukcesem udowodniła, że spełnia kryteria uzdrowiska w 2008 roku. Ma więc jeszcze trzy lata do ustawowych 10, żeby znów to potwierdzić. Jeżeli coś jednak będzie nie w porządku, na przykład zatrute smogiem powietrze, Ministerstwo Zdrowia może dać uzdrowisku czas na naprawienie nieprawidłowości, bo z reguły tak robi. Może też program ochrony powietrza coś w tej sprawie zmieni na lepsze. I wcale też niekoniecznie za utratą statusu uzdrowiska musi iść utrata "zdroju" w nazwie.

Trudno jednak cieszyć się i ze statusu uzdrowiska i ze "zdroju" w nazwie, jeżeli smogu mamy wciąż za dużo.

 

Daniela Motak