"Obecnie wykorzystuje się rożne metody, w zależności od typu materiału i konstrukcji: ultradźwiękowe, termograficzne, wizyjne. Mają one jedną wspólną cechę negatywną, są dość czasochłonne. Potrafią być bardzo precyzyjne, ale trudne jest zbadanie dużych powierzchni poszycia samolotu lub kadłuba jachtu. Może to trwać nawet wiele dni" - zauważa naukowiec.

Wykrycie mikrouszkodzeń jest niezwykle istotne, bo pęknięcia mogą się powiększać, a to stanowi zagrożenie dla załogi i pasażerów. Metoda nad którą pracuje dr Łukasz Pieczonka ma być bardzo dokładna i szybka. Duży fragment poszycia samolotu będzie można zdiagnozować pod kątem mikrouszkodzeń w kilkanaście minut. Ponadto, by przepowadzić badanie, nie ma konieczności mocowania na maszynie żadnego czujnika, badanie można wykonać z odległosci np. kilku metrów.

- "Mamy dwa źródła laserowe. Jedno źródło bardzo krótkim, nanosekundowym impulsem będzie wzbudzało falę ultradźwiekową w obiekcie. Fala będzie się rozchodziła. Analizując ją będziemy mogli powiedzieć, kiedy odbije się od mikrouszkodzenia albo kiedy zmieni się jej aplituda lub faza. Potem użyjemy drugiego źródła, wibrometru laserowego, który służy do pomiaru drgań" - tłumaczy działanie systemu naukowiec.

Prototyp urządzenia będzie gotowy za trzy lata. Na skonstruowanie lasera doktor z AGH dostał dofinasnowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, w ramach programu Lider dla młodych naukowców.

 

Aleksandra Ratusznik