Julia Roberts nie rozstaje się z mlekiem sojowym, Gwyneth Paltrow ma nawet osobistego kucharza, który jeździ z nią po świecie, przygotowując posiłki z surowych warzyw. Polscy celebryci też zwierzają się w wywiadach, że nie jedzą mięsa, nie piją mleka, żywią się kiełkami, marchewką i sałatą. Twierdzą,że  w wołowinie czyhają na nich priony, w wieprzowinie włośnie i zgubny cholesterol, a drób jest faszerowany antybiotykami.

Bezrefleksyjni odbiorcy tych informacji pewnego dnia postanawiają, że nie tkną nigdy więcej czegokolwiek, co jest niezdrowe. Cel jest szlachetny. Początkowo stosują jakieś zdrowe diety. Potem  precyzyjnie układają swój jadłospis. Stopniowo eliminują coraz więcej produktów, zostawiając na liście jedynie te, które wydają się niczym nie skażone. I tak krok po kroku wpadają w ortoreksję – obsesję na punkcie zdrowego jedzenia.
O tym uzależniającym problemie Ewa Szkurłat rozmawiała z dr Urszulą Pasiut  z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie,  Jerzym Furmankiem - utytułowanym zawodnikiem sportów siłowych i kulturystą oraz dr Piotrem Kaczką  - specjalistą ds badawczo-rozwojowych w firmie farmaceutycznej.

 

Więcej o audycji Pierwszy krok