Dziś, specjalnie dla Państwa, wyszykowaliśmy obrazek z zasobów Muzeum Krakowa. Przedstawia wirydarz (wewnętrzny dziedzińczyk klasztoru, w dawnych czasach służący jako przetrwalnik rozsad klasztornych ogrodów warzywnych i zielnych) klasztoru Ojców Augustianów sfotografowany 17 sierpnia 1935 r. Musiało solidnie dmuchnąć, bo zwiało nawet część dachu kościoła św. Katarzyny.
Bo w Krakowie - jak i w wielu miejscach - poza powodziami i pożarami zdarzały się i wichury, wiatry huraganowe czy orkany. Niektóre sam pamiętamy, nawet bez pomocy starych zdjęć, dziadków i pradziadków. Oto latem 2002 roku, na przełomie lipca i sierpnia tak nam w Krakowie dmuchnęło, że reklama pewnej firmy (której nazwa niech będzie przeklęta) przypięta na rusztowaniu do attyki sukiennic, powaliła tę attykę na dachy sklepów i kawiarń od strony "Hawełki". To, że nikt nie zginał, było cudem mniemanym. Ten sam huragan powalił liczne stare drzewa w Parku Decjusza na Woli Justowskiej i w parku Pałacowym, w Balicach.