W życiu przeciętnego krakowianina niewiele nadarza się okazji, by sprawdzić rozmach ojców-założycieli, czyli tych, którzy lokowali Kraków - w nowym miejscu, dodajmy - wytyczając mu ogromny jak na średniowieczną Europę rynek. Taka okazja przytrafiła się niejednemu z nas (a w szczególności zarówno p. red Katarzynie Pelc jak i piszącemu te słowa) w maju 1981 r. Wtedy to, po zamachu na papieża Jana Pawła II, wyszliśmy na ulice miasta by dojść na Rynek. Było nas 100.000. 
 
 
Konrad Myślik/kp